W Opolu liczono bezdomnych. Żaden nie chciał zostać przewieziony do noclegowni
Całą noc trwało liczenie bezdomnych w Opolu. Funkcjonariusz policji w asyście strażnika miejskiego odwiedzili 13 miejsc, w których przebywają bezdomni.
Były to przede wszystkim pustostany, mosty, śmietniki i klatki schodowe. Bezdomni musieli wypełnić anonimową ankietę, w której mieli podać powód swojej bezdomności i odpowiedzieć na pytanie na temat źródła utrzymania.
Kontrolę przeprowadzał starszy inspektor Tomasz Grodzki.
- 90% bezdomnych uskarża się w noclegowniach na wszy i kradzieże - mówi Grodzki.
Funkcjonariusze podczas liczenia pytali, czy bezdomni oczekują wsparcia państwa. Jeden z bezdomnych stwierdził, że dobrym rozwiązaniem byłoby zagospodarowanie pustostanów na mieszkania dla bezdomnych. Strażnik miejski pytał też, czy bezdomni mają jakieś zobowiązania, np. alimenty.
Żaden z bezdomnych nie wyraził zgody na przewiezienie go do noclegowni.
- Do noclegowni nie pójdę nigdy w życiu, nie ma takiej siły, która by mnie do tego zmusiła. Tam jest robactwo i tam kradną - mówi jeden z bezdomnych. - Jestem tutaj już trzy lata, mam trzy śpiwory, mam wszystko, czego mi potrzeba. Byłem w ośrodku dla bezdomnych w Bielicach, opieka społeczna musiała za mnie płacić 800 złotych, a ja musiałem pracować po 13 godzin, dlatego stamtąd wyjechałem - dodaje. - Damy sobie radę - twierdzi.
Liczenie bezdomnych odbywa się co dwa lata. W Opolu około 15 osób bezdomnych przebywa poza noclegownią. Dokładne wyniki liczenia będą znane popołudniu.
Kontrolę przeprowadzał starszy inspektor Tomasz Grodzki.
- 90% bezdomnych uskarża się w noclegowniach na wszy i kradzieże - mówi Grodzki.
Funkcjonariusze podczas liczenia pytali, czy bezdomni oczekują wsparcia państwa. Jeden z bezdomnych stwierdził, że dobrym rozwiązaniem byłoby zagospodarowanie pustostanów na mieszkania dla bezdomnych. Strażnik miejski pytał też, czy bezdomni mają jakieś zobowiązania, np. alimenty.
Żaden z bezdomnych nie wyraził zgody na przewiezienie go do noclegowni.
- Do noclegowni nie pójdę nigdy w życiu, nie ma takiej siły, która by mnie do tego zmusiła. Tam jest robactwo i tam kradną - mówi jeden z bezdomnych. - Jestem tutaj już trzy lata, mam trzy śpiwory, mam wszystko, czego mi potrzeba. Byłem w ośrodku dla bezdomnych w Bielicach, opieka społeczna musiała za mnie płacić 800 złotych, a ja musiałem pracować po 13 godzin, dlatego stamtąd wyjechałem - dodaje. - Damy sobie radę - twierdzi.
Liczenie bezdomnych odbywa się co dwa lata. W Opolu około 15 osób bezdomnych przebywa poza noclegownią. Dokładne wyniki liczenia będą znane popołudniu.