Aleksander - pierwszy opolanin 2017 roku
Cztery minuty po północy przyszedł na świat pierwszy opolanin. Jest nim Aleksander, syn Ewy Popławskiej i Michała Kulawiaka.
Akcja porodowa zaczęła się 31 grudnia już o godzinie 16:40 i wszystko wskazywało na to, że Aleksander urodzi się jeszcze w starym roku.
- Sama jestem z 7 grudnia i bardzo zależało mi na tym, żeby moje dziecko urodziło się już po północy i nie było wszędzie w swoim roczniku najmłodsze - mówi szczęśliwa mama.
- Szkoda było, żeby te 15.20 minut przed Nowym Rokiem się urodził. Zawsze byłby najmłodszy i tak naprawdę rok młodszy od całej klasy. Nie wiadomo jak szło by mu w nauce. Ważne, żeby nie odstawał od reszty klasy.
- To będzie Sylwester, który zapamiętam do końca życia - mówi Michał Kulawik, ojciec Aleksandra. - Byłem przed południem u mojej Ewy w odwiedzinach. Okazało się, że na razie na nic się zapowiadało. Dlatego kupiłem bilet do kina na godzinę 16, po czym o 17 dostałem sms-a, że wody odeszły i że wszystko się zaczęło. Jak najszybciej przybiegłem do szpitala i zaczęliśmy wspólnie walczyć o tego mojego pierwszego syna. Emocje wiadomo. Nie da się tego opisać słowami.
Od północy na oddziale położniczym w Opolu na świat przyszło pięcioro dzieci.
- Sama jestem z 7 grudnia i bardzo zależało mi na tym, żeby moje dziecko urodziło się już po północy i nie było wszędzie w swoim roczniku najmłodsze - mówi szczęśliwa mama.
- Szkoda było, żeby te 15.20 minut przed Nowym Rokiem się urodził. Zawsze byłby najmłodszy i tak naprawdę rok młodszy od całej klasy. Nie wiadomo jak szło by mu w nauce. Ważne, żeby nie odstawał od reszty klasy.
- To będzie Sylwester, który zapamiętam do końca życia - mówi Michał Kulawik, ojciec Aleksandra. - Byłem przed południem u mojej Ewy w odwiedzinach. Okazało się, że na razie na nic się zapowiadało. Dlatego kupiłem bilet do kina na godzinę 16, po czym o 17 dostałem sms-a, że wody odeszły i że wszystko się zaczęło. Jak najszybciej przybiegłem do szpitala i zaczęliśmy wspólnie walczyć o tego mojego pierwszego syna. Emocje wiadomo. Nie da się tego opisać słowami.
Od północy na oddziale położniczym w Opolu na świat przyszło pięcioro dzieci.