Obywatele Rumunii kradli miedziane kable. Jeden zgubił buty w czasie ucieczki
Opolska policja zatrzymała trzech obywateli Rumunii za kradzież miedzianych kabli.
Mężczyźni działali w gminach Ozimek i Dobrodzień. W ciągu kilku dni ich łupem padło ponad półtora kilometra przewodów o wartości 20 tysięcy złotych.
- Po kilku tygodniach pracy policjanci zauważyli wcześniej wytypowanego volkswagena. Chcieli zatrzymać auto do kontroli - mówi aspirant sztabowy Monika Mrugała z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Kierowca przyspieszył na widok funkcjonariuszy. Chwilę później porzucił samochód na poboczu i próbował uciekać pieszo przed mundurowymi. Zgubił buty w grząskim błocie i dalej biegł boso, ale po chwili 22-latek był już w rękach policjantów. Okazało się, że to obywatel Rumunii. W bagażniku jego samochodu funkcjonariusze znaleźli ponad ćwierć tony opalonych już miedzianych kabli.
Po kilku godzinach poszukiwań policjanci zatrzymali w pobliskim lesie czterech kolejnych obywateli Rumunii w wieku 22 i 23 lat. Mężczyźni usłyszeli zarzut kradzieży infrastruktury telekomunikacyjnej, do którego przyznali się. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora o trzymiesięczny areszt tymczasowy.
- Po kilku tygodniach pracy policjanci zauważyli wcześniej wytypowanego volkswagena. Chcieli zatrzymać auto do kontroli - mówi aspirant sztabowy Monika Mrugała z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Kierowca przyspieszył na widok funkcjonariuszy. Chwilę później porzucił samochód na poboczu i próbował uciekać pieszo przed mundurowymi. Zgubił buty w grząskim błocie i dalej biegł boso, ale po chwili 22-latek był już w rękach policjantów. Okazało się, że to obywatel Rumunii. W bagażniku jego samochodu funkcjonariusze znaleźli ponad ćwierć tony opalonych już miedzianych kabli.
Po kilku godzinach poszukiwań policjanci zatrzymali w pobliskim lesie czterech kolejnych obywateli Rumunii w wieku 22 i 23 lat. Mężczyźni usłyszeli zarzut kradzieży infrastruktury telekomunikacyjnej, do którego przyznali się. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora o trzymiesięczny areszt tymczasowy.