Zakazali używania komórek. Dziś młodzież potrafi bez nich funkcjonować
W Publicznej Szkole Podstawowej nr 5 w Brzegu dyrekcja placówki wprowadziła całkowity zakaz używania telefonów komórkowych. Dzieci nie mogą z nich korzystać zarówno na lekcjach, przerwach, a także gdy przebywa w świetlicy. Możliwy jest kontakt wyłącznie z rodzicami. Takie obostrzenia sprawiły, że uczniowie brzeskiej „piątki” nie są pobudzeni i dobrze się uczą, a na przerwach potrafią bawić się z rówieśnikami.
- Tak, mam w plecaku telefon, ale nie mogę go używać – mówi Jerzy Wdowiuk, uczeń szóstej klasy.
- Mogę się skontaktować wyłącznie z rodzicami, kiedy jest ważna sprawa, np. gdy boli mnie brzuch lub jestem chory – dodaje.
Dyrekcja szkoły wprowadziła zakaz po konsultacjach z nauczycielami i rodzicami. Obostrzenia wprowadzono dwa lata temu, ale dopiero teraz widać ich efekty.
- Dzieci wracające z przerwy były bardzo pobudzone. I zamiast od razu zainteresować je lekcją, traciliśmy czas na to, żeby wyciszyć te emocje. Uczniowie grali w różne gry, głównie te krwiożercze, a nas nauczycieli było za mało, by móc ich sprawdzać – tłumaczy dyrektor Beata Kulbaka.
- W szkole wszyscy się boją, że uzależnimy się od tych telefonów. Że nie będziemy się uczyć i mieć słabe oceny – podkreśla uczennica Milena Sawicka.
Niestosowanie się do regulaminu szkoły grozi konfiskatą telefonu.
- W tym roku szkolnym nie miałam jeszcze przypadku, że rodzic musiał przyjść do szkoły i odebrać smartfona swojego dziecka. Cieszę się, bo udało nam się problem telefonów w placówce rozwiązać – dodaje na koniec dyrektor brzeskiej „piątki”.
A do tematu wracamy w jutrzejszym porannym programie Radia Opole.
- Mogę się skontaktować wyłącznie z rodzicami, kiedy jest ważna sprawa, np. gdy boli mnie brzuch lub jestem chory – dodaje.
Dyrekcja szkoły wprowadziła zakaz po konsultacjach z nauczycielami i rodzicami. Obostrzenia wprowadzono dwa lata temu, ale dopiero teraz widać ich efekty.
- Dzieci wracające z przerwy były bardzo pobudzone. I zamiast od razu zainteresować je lekcją, traciliśmy czas na to, żeby wyciszyć te emocje. Uczniowie grali w różne gry, głównie te krwiożercze, a nas nauczycieli było za mało, by móc ich sprawdzać – tłumaczy dyrektor Beata Kulbaka.
- W szkole wszyscy się boją, że uzależnimy się od tych telefonów. Że nie będziemy się uczyć i mieć słabe oceny – podkreśla uczennica Milena Sawicka.
Niestosowanie się do regulaminu szkoły grozi konfiskatą telefonu.
- W tym roku szkolnym nie miałam jeszcze przypadku, że rodzic musiał przyjść do szkoły i odebrać smartfona swojego dziecka. Cieszę się, bo udało nam się problem telefonów w placówce rozwiązać – dodaje na koniec dyrektor brzeskiej „piątki”.
A do tematu wracamy w jutrzejszym porannym programie Radia Opole.