Nyska rzeźnia w negocjacjach. Konserwator zabytków: temat jest dla nas trudny
Wciąż nierozwiązanym tematem w Nysie jest była rzeźnia, zrujnowany kompleks przy moście Bema, który nie tylko szpeci, ale i zagraża bezpieczeństwu. Często dochodzi tam do pożarów, a nad chodnikiem dla pieszych zbudowano drewniane zadaszenie, aby nic nie spadło z pobliskiego budynku na głowy przechodniów. Iwona Solisz, wojewódzka konserwator zabytków przyznaje, że sprawa jest trudna.
Dodajmy, że obecny właściciel rzeźni, który niedawno nabył kompleks, kilka miesięcy później splajtował. Teraz miasto rozmawia z syndykiem masy upadłościowej w sprawie zakupu tego terenu, który przylega do rzecznych bulwarów i mógłby stanowić miejsce rekreacyjne.
- Dogadujemy się, ale wciąż negocjujemy cenę, bo chcemy kupić tanio zważywszy stopień zrujnowania obiektów i przewidywane nakłady na rewitalizację tego miejsca - mówi wiceburmistrz Marek Rymarz.