Opolski sąd zakazał podpalaczowi wstępu do lasu
35-letni Łukasz J. przyznał przed sądem, że jak zobaczył las to poczuł ogromną chęć podpalenia go. Tak też zrobił w 2015 roku w Sławięcicach. W pierwszej instancji mieszkaniec powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego został skazany na 2 lata więzienia, ale sąd odwoławczy prawomocnie uznał, że jest to zbyt surowa kara i zawiesił ją na 5 lat.
Oskarżony 35-latek odpowiadał przed sądem za dwa czyny, spowodowania pożaru oraz usiłowania podpalenia lasu. W momencie przedstawiania mu zarzutów był recydywistą, bo już wcześniej był skazany za taki czyn. Łukasz J. przyznał się do wszystkiego i tłumaczył przed sądem, że przechodząc obok lasu "poczuł nieodpartą chęć wstąpienia do niego i wzniecenia ognia".
- Jednak pożar został szybko ugaszony - mówi Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego opolskiego sądu. - Dlatego, że gdy Łukasz J. wychodził z lasu natknął się na leśniczego, który go rozpoznał bo pamiętał o podpaleniu sprzed lat i od razu stał się czujny - dodaje.
Straty nadleśnictwa wyniosły 8 tysięcy złotych. Sąd po przebadaniu stanu poczytalności Łukasz J. uznał, że może zawiesić karę więzienia, ale zabronił mu wchodzić do lasu.
- Jednak pożar został szybko ugaszony - mówi Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego opolskiego sądu. - Dlatego, że gdy Łukasz J. wychodził z lasu natknął się na leśniczego, który go rozpoznał bo pamiętał o podpaleniu sprzed lat i od razu stał się czujny - dodaje.
Straty nadleśnictwa wyniosły 8 tysięcy złotych. Sąd po przebadaniu stanu poczytalności Łukasz J. uznał, że może zawiesić karę więzienia, ale zabronił mu wchodzić do lasu.