Niewielkie gminy w obliczu reformy oświatowej. Wójt Skoroszyc: Mamy zagwozdkę
Zwłaszcza niewielkie gminy niecierpliwie wyczekują ostatecznych decyzji w sprawie planowanej reformy systemu oświaty. Chodzi o stworzenie dzieciom optymalnych warunków do nauki, bezpiecznego ich dowozu do szkół, zapewnienia pracy nauczycielom, a także sposobu finansowania.
- Na razie przygotowujemy się, jest wiele niewiadomych. Radni mnie uspokajają, że trzeba cierpliwie poczekać, bo na razie i tak nie możemy podejmować konkretnych decyzji. Mamy obecnie w gminie trzy podstawówki i jedno gimnazjum. Jeśli doszłoby do likwidacji gimnazjów, planujemy na jego bazie stworzyć kolejną szkołę podstawową, zatem byłyby cztery szkoły podstawowe. Musimy się bacznie przyglądać całej tej sprawie, aby podjąć optymalne decyzje - mówi wójt Skoroszyc Barbara Dybczak.
Wójt nie do końca wierzy ministerialnym zapewnieniom, iż żaden nauczyciel wskutek planowanej reformy nie straci pracy, a dla gminy nie będzie to dodatkowy wysiłek finansowy.
- Zachowam się politycznie, nie skomentuję tej sprawy – mówi Dybczak.
Wójt nie do końca wierzy ministerialnym zapewnieniom, iż żaden nauczyciel wskutek planowanej reformy nie straci pracy, a dla gminy nie będzie to dodatkowy wysiłek finansowy.
- Zachowam się politycznie, nie skomentuję tej sprawy – mówi Dybczak.