Modlili się o trzeźwość narodu - coroczne spotkanie w Winowie
Parafia Ducha Świętego w Winowie zorganizowała coroczne spotkanie trzeźwościowe. Kilkadziesiąt osób wciąż zmagających się z problemem alkoholowym modliło się w kościele parafialnym o trzeźwość narodu, zwłaszcza ludzi młodych.
Do Winowa przyjechali goście z różnych stron kraju. Zapytani o motywację do tak dalekich wyjazdów, mówią, że potrzebują spotkań z ludźmi, których dotyka ten sam problem.
Przypomnijmy, że sierpień jest w kościele katolickim miesiącem trzeźwości.
Uczestnicy spotkania zwracają uwagę, że każdy z nich trzeźwieje w inny sposób, idąc własną drogą do wspólnego celu – wytrzeźwienia. Miesiąc trzeźwości ma dla nich natomiast duże znaczenie, bo są katolikami. Jeden z mężczyzn przekonuje, że próbuje w sierpniu hamować zapędy alkoholowe swoich znajomych.
Ksiądz Marcin Marsollek, diecezjalny duszpasterz trzeźwości prowadzący czuwanie, tłumaczy, że jednym z dwóch punktów spotkania są świadectwa osób walczących z uzależnieniem. - Po drugie, musimy ćwiczyć wyrozumiałość i oduczać obojętności, bo chrześcijaństwo to miłość w czynie - podkreśla.
- Mamy oczywiście ustawy i przepisy, ale człowieka leczy się człowiekiem, czyli sercem oraz życzliwością. Musimy nieustannie uczyć się tej postawy. Bardzo łatwo oceniamy i odrzucamy uzależnionych, a nigdy nie wiemy, dlaczego ktoś ugrzązł w nałogu. Kiedy pochylimy się nad tymi ludźmi, bardzo często usłyszymy dramatyczne historie - zwraca uwagę.
Przypomnijmy, że sierpień jest w kościele katolickim miesiącem trzeźwości.
Uczestnicy spotkania zwracają uwagę, że każdy z nich trzeźwieje w inny sposób, idąc własną drogą do wspólnego celu – wytrzeźwienia. Miesiąc trzeźwości ma dla nich natomiast duże znaczenie, bo są katolikami. Jeden z mężczyzn przekonuje, że próbuje w sierpniu hamować zapędy alkoholowe swoich znajomych.
Ksiądz Marcin Marsollek, diecezjalny duszpasterz trzeźwości prowadzący czuwanie, tłumaczy, że jednym z dwóch punktów spotkania są świadectwa osób walczących z uzależnieniem. - Po drugie, musimy ćwiczyć wyrozumiałość i oduczać obojętności, bo chrześcijaństwo to miłość w czynie - podkreśla.
- Mamy oczywiście ustawy i przepisy, ale człowieka leczy się człowiekiem, czyli sercem oraz życzliwością. Musimy nieustannie uczyć się tej postawy. Bardzo łatwo oceniamy i odrzucamy uzależnionych, a nigdy nie wiemy, dlaczego ktoś ugrzązł w nałogu. Kiedy pochylimy się nad tymi ludźmi, bardzo często usłyszymy dramatyczne historie - zwraca uwagę.