Wyciekła lista "pewnych sojuszników" Sorosa. Na liście opolska europosłanka
Hakerzy wykradli i opublikowali listę europosłów, których miliarder George Soros uważa rzekomo za politycznych sojuszników.Wśród ponad 200 posłów znalazła się także eurodeputowana PO z Opolszczyzny Danuta Jazłowiecka. Soros to amerykański miliarder i spekulant znany także ze wspierania społeczeństwa otwartego.
Prawicowi politycy i publicyści uważają go za ideowego przeciwnika, oskarżając między innymi o finansowanie protestów przeciwko rządowi PiS.
- Ja i pozostali posłowie, wymienieni na tej liście, jesteśmy mocno zaangażowani w prace dotyczące polityki społecznej, wolności obywatelskiej, równych szans. To wspólny mianownik - tak o liście wykradzionej z bazy fundacji Sorosa mówi europosłanka Jazłowiecka. - Każda instytucja może wskazać sobie dowolną ilość posłów. My jesteśmy osobami publicznymi. Nasza praca jest pracą otwartą, a to tak naprawdę nic nie oznacza. I przyznam się, że jestem ogromnie zdumiona, że media się interesują tymi sprawami - dodaje Jazłowiecka.
Inaczej sytuację ocenia europoseł PiS Sławomir Kłosowski.
- Jeżeli prawdą jest to, że jest taka lista i jeżeli prawdą jest to, że na tej liście znalazła się pani poseł Jazłowiecka, to jest to bardzo smutne i niepokojące - komentuje Kłosowski - zwłaszcza w ujęciu historycznym - dodaje. - My, Polacy, mieliśmy już niestety w naszej historii do czynienia z takimi posłami, którzy występowali na listach obcych mocarstw. Przypomnę, były to lata, które zakończyły się rozbiorami Polski - dodaje Kłosowski.
Założona przez Sorosa fundacja Open Society, z której konta miała wyciec lista, zajmuje się promocją praw człowieka, demokracji a także migracji. Po doniesieniach prasowych Danuta Jazłowiecka mówi, że zainteresuje się bliżej tą instytucją oraz badaniami, które prowadzi.
Dodajmy, że listę domniemanych sojuszników amerykańskiego miliardera opublikował między innymi prawicowy portal niezależna.pl.
- Ja i pozostali posłowie, wymienieni na tej liście, jesteśmy mocno zaangażowani w prace dotyczące polityki społecznej, wolności obywatelskiej, równych szans. To wspólny mianownik - tak o liście wykradzionej z bazy fundacji Sorosa mówi europosłanka Jazłowiecka. - Każda instytucja może wskazać sobie dowolną ilość posłów. My jesteśmy osobami publicznymi. Nasza praca jest pracą otwartą, a to tak naprawdę nic nie oznacza. I przyznam się, że jestem ogromnie zdumiona, że media się interesują tymi sprawami - dodaje Jazłowiecka.
Inaczej sytuację ocenia europoseł PiS Sławomir Kłosowski.
- Jeżeli prawdą jest to, że jest taka lista i jeżeli prawdą jest to, że na tej liście znalazła się pani poseł Jazłowiecka, to jest to bardzo smutne i niepokojące - komentuje Kłosowski - zwłaszcza w ujęciu historycznym - dodaje. - My, Polacy, mieliśmy już niestety w naszej historii do czynienia z takimi posłami, którzy występowali na listach obcych mocarstw. Przypomnę, były to lata, które zakończyły się rozbiorami Polski - dodaje Kłosowski.
Założona przez Sorosa fundacja Open Society, z której konta miała wyciec lista, zajmuje się promocją praw człowieka, demokracji a także migracji. Po doniesieniach prasowych Danuta Jazłowiecka mówi, że zainteresuje się bliżej tą instytucją oraz badaniami, które prowadzi.
Dodajmy, że listę domniemanych sojuszników amerykańskiego miliardera opublikował między innymi prawicowy portal niezależna.pl.