Konserwator zabytków na ratunek pałacowi w Turawie. Obiekt niszczeje
Osiemnastowieczny pałac w Turawie będzie zabezpieczony na kosz budżetu państwa. Od kilku lat zabytek popada w ruinę, nie interesują się nim jego właściciele.
Nie mogą się z nimi skontaktować zarówno przedstawiciele opolskiego starostwa, gminy jak i konserwator zabytków. Prace są rozpoczęte, wymieniany jest dach, zastosowane będą również podparcia stropów.
- Budynek grozi zawaleniem, prace ratujące obiekt były niezbędne - mówi Iwona Solisz wojewódzki konserwator zabytków.
- Pałac w Turawie był zaniedbany już wtedy, kiedy mieścił się tam dom dziecka. To zniszczenie postępowało, kiedy mieszkańcy opuścili obiekt. W 2012 roku kupiła go jedna z warszawskich firm. Nowi właściciele przestali się zabytkiem interesować - dodaje Iwona Solisz. - Nie zostały tam wykonane nakazy wojewódzkiego konserwatora zabytków, konieczne stało się przeprowadzenie remontu zastępczego - dodaje.
Przypomnijmy, że firma otrzymała 50% bonifikatę przy zakupie zabytku i ostatecznie zapłaciła za niego 1 milion 100 tysięcy złotych.
Dodajmy, że początkowo obiekt wyceniany był na 3 milion złotych, ale wtedy nie znajdował nabywców. Dwa lata po sprzedaży część dachu i stropu strawił ogień. Do 2011 roku w budynku mieścił się dom dziecka.
- Budynek grozi zawaleniem, prace ratujące obiekt były niezbędne - mówi Iwona Solisz wojewódzki konserwator zabytków.
- Pałac w Turawie był zaniedbany już wtedy, kiedy mieścił się tam dom dziecka. To zniszczenie postępowało, kiedy mieszkańcy opuścili obiekt. W 2012 roku kupiła go jedna z warszawskich firm. Nowi właściciele przestali się zabytkiem interesować - dodaje Iwona Solisz. - Nie zostały tam wykonane nakazy wojewódzkiego konserwatora zabytków, konieczne stało się przeprowadzenie remontu zastępczego - dodaje.
Przypomnijmy, że firma otrzymała 50% bonifikatę przy zakupie zabytku i ostatecznie zapłaciła za niego 1 milion 100 tysięcy złotych.
Dodajmy, że początkowo obiekt wyceniany był na 3 milion złotych, ale wtedy nie znajdował nabywców. Dwa lata po sprzedaży część dachu i stropu strawił ogień. Do 2011 roku w budynku mieścił się dom dziecka.