Niewinny skok do wody może skończyć się tragedią
Niefortunny skok do wody na główkę może skończyć się kalectwem lub śmiercią. Co roku podczas wakacji na oddział neurochirurgii Wojewódzkiego Centrum Medycznego trafia kilkanaście osób, które doznały urazów kręgosłupa. - Często o nieprzemyślanym skoku decyduje głupota, chęć popisania się lub wypity alkohol, który sprawia, że przeceniamy swoje możliwości - mówi neurochirurg Dariusz Łątka.
Co zrobić, jeśli już doszło do tragicznego w skutkach wypadku?
- W zależności od siły tego urazu możemy mieć do czynienia albo z bólem karku, albo wręcz z wystąpieniem objawów porażennych i niedowładem czterech kończyn - mówi neurochirurg Dariusz Łątka. - Łatwo to rozpoznać, ale trudno wymyślić jakieś rozsądne postępowanie. Na pewno trzeba bardzo ostrożnie postępować z takim osobnikiem, ułożyć go na czymś twardym i przetransportować do szpitala - dodaje.
Podczas skoków do wody - nie tylko na główkę - lekarze zalecają szczególną ostrożność. Mniej więcej połowa urazów kręgosłupa spowodowanych skokami do wody kończy się uszkodzeniem rdzenia kręgowego.
- W zależności od siły tego urazu możemy mieć do czynienia albo z bólem karku, albo wręcz z wystąpieniem objawów porażennych i niedowładem czterech kończyn - mówi neurochirurg Dariusz Łątka. - Łatwo to rozpoznać, ale trudno wymyślić jakieś rozsądne postępowanie. Na pewno trzeba bardzo ostrożnie postępować z takim osobnikiem, ułożyć go na czymś twardym i przetransportować do szpitala - dodaje.
Podczas skoków do wody - nie tylko na główkę - lekarze zalecają szczególną ostrożność. Mniej więcej połowa urazów kręgosłupa spowodowanych skokami do wody kończy się uszkodzeniem rdzenia kręgowego.