"Malinowa Chatka" nie taka słodka. Pseudożłobek działał w Opolu?
Czy nielegalny żłobek działał w Opolu? Sprawa punktu "Malinowa Chatka", który do niedawna działał przy ulicy Koszyka 11, trafiła do sądu.
Jolanta Trzaskowska-Ślązak, która w imieniu stowarzyszenia Mamy z Opola zajęła się sprawą wyjaśnia, że chciała posłać tam swoje dziecko, a przy okazji przygotowywała artykuł o żłobkach w mieście. - Wizyta w tej placówce wywołała we mnie niepokój - mówi.
- Zaniepokoiły mnie informacje, które otrzymałam od opiekunek, że dzieci w jednej sali śpią, jedzą i się bawią. Dostałam również informację, że dzieci w ciągu dnia nie wychodzą na dwór, a przygotowywane przez catering posiłki nie zawsze docierają do placówki. Dodatkowo warunki sanitarne też były niezgodne z wymaganiami ustawowymi, a punkt nie posiadał zaplecza gastronomicznego - tłumaczy.
Ponadto pseudożłobek "Malinowa Chatka" nie widniał też w rejestrze miejskich żłobków. - Nie wpłynął także żaden wniosek o wpis do rejestru, bez czego tego typu placówka nie ma racji bytu - podkreśla Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy urzędu miasta Opola.
- Pracownicy urzędu miasta już na etapie zgłaszania dzieci do tego "żłobka" interweniowali. Dostaliśmy jednak zapewnienie, że ten żłobek nie funkcjonuje jako żłobek, że odbywają się tam jedynie zajęcia plastyczne. Sprawa się jednak przeciągała, a do urzędu trafiały kolejne zgłoszenia, zorganizowaliśmy kontrolę. Sprawdziliśmy jak funkcjonuje ten żłobek i okazało się, że rzeczywiście wiele spraw poddanych jest w wątpliwość - wyjaśnia.
O nielegalnej działalności poinformowano policję, która przeprowadziła postępowanie w tej sprawie i skierowała ją do sądu.
Dodajmy, że w ubiegłym tygodniu placówka przestała funkcjonować, jednak mimo podejmowanych prób, Radiu Opole nie udało się uzyskać komentarza w tej sprawie od jej właścicieli.
Rozprawa odbędzie się 13 lipca.
- Zaniepokoiły mnie informacje, które otrzymałam od opiekunek, że dzieci w jednej sali śpią, jedzą i się bawią. Dostałam również informację, że dzieci w ciągu dnia nie wychodzą na dwór, a przygotowywane przez catering posiłki nie zawsze docierają do placówki. Dodatkowo warunki sanitarne też były niezgodne z wymaganiami ustawowymi, a punkt nie posiadał zaplecza gastronomicznego - tłumaczy.
Ponadto pseudożłobek "Malinowa Chatka" nie widniał też w rejestrze miejskich żłobków. - Nie wpłynął także żaden wniosek o wpis do rejestru, bez czego tego typu placówka nie ma racji bytu - podkreśla Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy urzędu miasta Opola.
- Pracownicy urzędu miasta już na etapie zgłaszania dzieci do tego "żłobka" interweniowali. Dostaliśmy jednak zapewnienie, że ten żłobek nie funkcjonuje jako żłobek, że odbywają się tam jedynie zajęcia plastyczne. Sprawa się jednak przeciągała, a do urzędu trafiały kolejne zgłoszenia, zorganizowaliśmy kontrolę. Sprawdziliśmy jak funkcjonuje ten żłobek i okazało się, że rzeczywiście wiele spraw poddanych jest w wątpliwość - wyjaśnia.
O nielegalnej działalności poinformowano policję, która przeprowadziła postępowanie w tej sprawie i skierowała ją do sądu.
Dodajmy, że w ubiegłym tygodniu placówka przestała funkcjonować, jednak mimo podejmowanych prób, Radiu Opole nie udało się uzyskać komentarza w tej sprawie od jej właścicieli.
Rozprawa odbędzie się 13 lipca.