Chwilę przed śmiercią poszkodowana wołała o pomoc, ale nikt jej nie usłyszał, bo Sławomir B. - zdaniem sądu - specjalnie zamknął okna. Dla sądu przy wydawaniu wyroku miało znaczenie również to, że w trakcie tego zdarzenia z zewnątrz dobiegały odgłosy bawiącego się syna poszkodowanej, co w żaden sposób nie wpłynęło na mężczyznę. Po wszystkim Sławomir B. ułożył ciało swojej ofiary na sofie.

Ponieważ w domu często dochodziło do awantur, sąsiadów zaniepokoiła cisza, a następnie płacz dziecka, które jako pierwsze znalazło ciało kobiety.

Biorąc pod uwagę te czynniki sąd uznał, że oskarżony działał z premedytacją w zamiarze pozbawienia życia. Obrona twierdziła, że było to nieumyślne spowodowanie śmierci - Po konsultacji z klientem i uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku, podejmiemy decyzję co do dalszych losów odnośnie apelacji - mówi obrońca oskarżonego Łukasz Wójcik.

Wyrok sądu pierwszej instancji jest nieprawomocny.