Protestujący przeciw powiększeniu Opola mają nowe pomysły. Niektóre ryzykowne
Protestujący przeciwko powiększeniu Opola zapowiadają blokowanie urzędów a nawet manifestację przed domem prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego. Prawnik ostrzega protestujących przed ewentualnymi konsekwencjami.
Deklaracje nowych form protestu padły podczas wczorajszej blokady obwodnicy północnej Opola, kiedy do protestujących dotarły słowa ministra Mariusza Błaszczaka. Szef MSWiA powiedział, że wniosek o poszerzenie stolicy regionu będzie prawdopodobnie pozytywny. Jeden z protestujących anonimowo powiedział Radiu Opole, że protestu zostanie zaostrzony, a jedną form będzie zabarykadowanie domu prezydenta Wiśniewskiego
- Prezydent Opola, każe wszystkim robić tak jak on chce. My się temu sprzeciwiamy i zablokujemy go w jego domu – mówi jedna z protestujących osób.
Adwokat Łukasz Wójcik zaznacza, że o ile protestowanie w miejscach publicznych nie niesie za sobą większego ryzyka postępowań karnych, sytuacja ta radykalnie się zmienia, kiedy wkracza się na teren prywatny.
- W tym przypadku można mówić o łamaniu prawa w oparciu o kodeks karny - zaznacza prawnik - Mogą być to groźby karalne, może być to stalking, czyli uporczywe nękanie. O stalkingu mówimy wtedy, kiedy osoba, która jest adresatem takiego działania, stwierdzi, że jest to dla niej uciążliwe w prowadzeniu normalnego życia. Co najważniejsze, można tutaj również mówić o próbie wywieraniu wpływu na urzędnika. Do tego przecież zmierza zachowanie tych osób – dodaje mecenas Wójcik.
Wójcik dodaje, że wkroczenie na teren prywatny wiąże się z naruszeniem miru domowego. Takie zachowanie zagrożone jest karą nawet do roku pozbawienia wolności. Z kolei za wywieranie wpływu na czynności urzędowe grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a jeżeli stosowana jest przemoc, kara ta wzrasta do pięciu lat.
- Prezydent Opola, każe wszystkim robić tak jak on chce. My się temu sprzeciwiamy i zablokujemy go w jego domu – mówi jedna z protestujących osób.
Adwokat Łukasz Wójcik zaznacza, że o ile protestowanie w miejscach publicznych nie niesie za sobą większego ryzyka postępowań karnych, sytuacja ta radykalnie się zmienia, kiedy wkracza się na teren prywatny.
- W tym przypadku można mówić o łamaniu prawa w oparciu o kodeks karny - zaznacza prawnik - Mogą być to groźby karalne, może być to stalking, czyli uporczywe nękanie. O stalkingu mówimy wtedy, kiedy osoba, która jest adresatem takiego działania, stwierdzi, że jest to dla niej uciążliwe w prowadzeniu normalnego życia. Co najważniejsze, można tutaj również mówić o próbie wywieraniu wpływu na urzędnika. Do tego przecież zmierza zachowanie tych osób – dodaje mecenas Wójcik.
Wójcik dodaje, że wkroczenie na teren prywatny wiąże się z naruszeniem miru domowego. Takie zachowanie zagrożone jest karą nawet do roku pozbawienia wolności. Z kolei za wywieranie wpływu na czynności urzędowe grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a jeżeli stosowana jest przemoc, kara ta wzrasta do pięciu lat.