Milioner z Paczkowa. Wygrana w kolekturze przy ul. Armii Krajowej
Wygrana w wysokości miliona złotych padła w Paczkowie. To pierwsza w tym mieście tak duża wygrana, a szczęśliwiec wysłał kilka kuponów na chybił-trafił w kolekturze przy ul. Armii Krajowej.
Dla Paczkowa to historyczna wygrana, tymczasem w pobliskiej Nysie dobra passa trwa od 2000 r. Pierwsza, milionowa wygrana, padła w kolekturze przy ul. Kolejowej, w 2014r – przy Jagiellońskiej (megakumulacja ponad 7 mln zł) i przy Piłsudskiego – ponad 3 mln zł.
Właściciele szczęśliwych kuponów z reguły się nie ujawniają, zapytaliśmy zatem tych, którzy dopiero czekają na szczęśliwy los, na co wydaliby pieniądze.
- Ja najpierw zaczęłabym płakać, bo tak zazwyczaj reaguję na nieprzewidziane zdarzenia, te dobre i te złe. A potem kupiłabym mały domek w Głuchołazach, z ogródkiem – nie żadną „wypasioną” willę. No i koniecznie jakaś ciekawa wycieczka – mówi pani Irena. Jej córka – mama dwójki dzieci – założyłaby fundację, pomocy chorym dzieciom. Dla własnych – przydałby się mały konik i może kózka, żeby oswajały się ze zwierzętami. Z kolei pan Adam niczego nie chce dla siebie. Chętnie natomiast przeznaczy milion dla swoich dzieci i wnuków, żeby im się żyło lepiej i spokojniej.
Są i tacy, którzy z nikim nie zamierzają się dzielić ewentualną wygraną.
- Zawiodłem się na ludziach. Jeśli wygram milion, założę lokatę i będę korzystał z procentów. Nic nie dam nikomu – mówi jeden z paczkowskich przechodniów.
Właściciele szczęśliwych kuponów z reguły się nie ujawniają, zapytaliśmy zatem tych, którzy dopiero czekają na szczęśliwy los, na co wydaliby pieniądze.
- Ja najpierw zaczęłabym płakać, bo tak zazwyczaj reaguję na nieprzewidziane zdarzenia, te dobre i te złe. A potem kupiłabym mały domek w Głuchołazach, z ogródkiem – nie żadną „wypasioną” willę. No i koniecznie jakaś ciekawa wycieczka – mówi pani Irena. Jej córka – mama dwójki dzieci – założyłaby fundację, pomocy chorym dzieciom. Dla własnych – przydałby się mały konik i może kózka, żeby oswajały się ze zwierzętami. Z kolei pan Adam niczego nie chce dla siebie. Chętnie natomiast przeznaczy milion dla swoich dzieci i wnuków, żeby im się żyło lepiej i spokojniej.
Są i tacy, którzy z nikim nie zamierzają się dzielić ewentualną wygraną.
- Zawiodłem się na ludziach. Jeśli wygram milion, założę lokatę i będę korzystał z procentów. Nic nie dam nikomu – mówi jeden z paczkowskich przechodniów.