Spór Norbert Krajczy - Janusz Sanocki. Kolejne sądy, kolejne prokuratury
Dyrektor nyskiego ZOZ - u konsekwentnie domaga się odpowiedzialności posła Janusza Sanockiego za, jak mówi, znieważenie go w związku ze słynną sprawą nyskich "matołów". Odwołał się od decyzji prokuratury w Legnicy odmawiającej wszczęcia postępowania, a akta sprawy trafiły do sądu w Nysie, który postanowi co dalej. Z kolei przed Sądem Okręgowym w Opolu ma się toczyć sprawa z powództwa cywilnego, w której Norbert Krajczy domaga się od Janusza Sanockiego zapłaty 100 tys. zł na rzecz nyskiego hospicjum.
- Właśnie dostałem zawiadomienie z Prokuratury Rejonowej w Legnicy o przesłaniu akt głównych sprawy do Sądu Rejonowego w Nysie celem dalszego rozpoznania i procedowania. Nie zgadzam się z decyzją o odmowie wszczęcia postępowania – mówi Norbert Krajczy.
Dyrektor nyskiego ZOZ domaga się także zadośćuczynienia w trybie postępowania cywilnego przed Sądem Okręgowym w Opolu, gdzie żąda zapłaty przez Janusza Sanockiego 100 tys. zł na rzecz nyskiego hospicjum.
- Posła stać, ma sporą dietę, a hospicjum zasługuje na wsparcie. Sam każdego roku przekazuję 1% podatku – mówi Krajczy.
Janusz Sanocki odpowiada:
- Niech dyrektor sam da hospicjum te 100 tysięcy, skoro pracuje na sześciu etatach. Mam dość tej sprawy, nikogo nie obraziłem, po raz pierwszy i ostatni udzielam komentarza.
Dodajmy, że do zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku, kiedy to poseł przywiózł do nyskiego szpitala chorą krewną. Z powodu braku miejsc parkingowych przy oddziale ratunkowym zaparkował na chodniku, a straż miejska założyła blokadę na kole jego samochodu. W rozmowie telefonicznej z komendantem straży wyzwał strażników od matołów i znieważył także dyrektora nyskiego ZOZ Norberta Krajczego. Prokuratura w Legnicy ustaliła, że doszło do znieważenia, jednak odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Powodem była okoliczność, iż dyrektor powoływał się na ochronę przysługującą mu jako funkcjonariuszowi publicznemu. Według prokuratury nie miało to miejsca, gdyż został obrażony jako szef ZOZ, a nie jako radny, czy przewodniczący sejmiku.
Dyrektor nyskiego ZOZ domaga się także zadośćuczynienia w trybie postępowania cywilnego przed Sądem Okręgowym w Opolu, gdzie żąda zapłaty przez Janusza Sanockiego 100 tys. zł na rzecz nyskiego hospicjum.
- Posła stać, ma sporą dietę, a hospicjum zasługuje na wsparcie. Sam każdego roku przekazuję 1% podatku – mówi Krajczy.
Janusz Sanocki odpowiada:
- Niech dyrektor sam da hospicjum te 100 tysięcy, skoro pracuje na sześciu etatach. Mam dość tej sprawy, nikogo nie obraziłem, po raz pierwszy i ostatni udzielam komentarza.
Dodajmy, że do zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku, kiedy to poseł przywiózł do nyskiego szpitala chorą krewną. Z powodu braku miejsc parkingowych przy oddziale ratunkowym zaparkował na chodniku, a straż miejska założyła blokadę na kole jego samochodu. W rozmowie telefonicznej z komendantem straży wyzwał strażników od matołów i znieważył także dyrektora nyskiego ZOZ Norberta Krajczego. Prokuratura w Legnicy ustaliła, że doszło do znieważenia, jednak odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Powodem była okoliczność, iż dyrektor powoływał się na ochronę przysługującą mu jako funkcjonariuszowi publicznemu. Według prokuratury nie miało to miejsca, gdyż został obrażony jako szef ZOZ, a nie jako radny, czy przewodniczący sejmiku.