Szkodniki atakują osłabione po ubiegłorocznej suszy opolskie lasy
Szkodniki atakują opolskie lasy. Przypłaszczek granatek oraz smolik znaczony to dwa gatunki chrząszczy, które zaatakowały sosny. Według wyliczeń Nadleśnictwa Turawa, do usunięcia jest około 20 tysięcy m3 chorych drzew. Jeszcze większe straty mają nadleśnictwa w Opolu i Prószkowie.
- Na straty w drzewostanie nałożyła się ubiegłoroczna susza, a teraz atak szkodników – mówi Jarosław Żaba, zastępca nadleśniczego w Turawie.
- Jedynym ratunkiem jest szybkie reagowanie czyli usuwanie tych drzew, żeby szkodniki nie rozprzestrzeniły się na sąsiednie zdrowe lub nie osłabione jeszcze drzewa. Dlaczego to tak bardzo u nas widać? Bo ta sosna jest u nas gatunkiem dominującym – mówi nadleśniczy.
- Wycinane sosny zaatakowane przez szkodniki są gorszej jakości, ale nadają się jeszcze do sprzedaży – dodaje nadleśniczy Żaba.
Leśnicy podkreślają, że mimo ostatnich intensywnych opadów deszczu, w lasach nadal występuje deficyt wody.
- Jedynym ratunkiem jest szybkie reagowanie czyli usuwanie tych drzew, żeby szkodniki nie rozprzestrzeniły się na sąsiednie zdrowe lub nie osłabione jeszcze drzewa. Dlaczego to tak bardzo u nas widać? Bo ta sosna jest u nas gatunkiem dominującym – mówi nadleśniczy.
- Wycinane sosny zaatakowane przez szkodniki są gorszej jakości, ale nadają się jeszcze do sprzedaży – dodaje nadleśniczy Żaba.
Leśnicy podkreślają, że mimo ostatnich intensywnych opadów deszczu, w lasach nadal występuje deficyt wody.