Nyskie komentarze w sprawie zmian w systemie opieki zdrowotnej
Od 1 stycznia 2016 roku pielęgniarki z wyższym wykształceniem miały w ograniczonym zakresie wyręczać lekarzy - wypisywać recepty, a nawet badać pacjentów i stawiać diagnozy w mniej skomplikowanych przypadkach. To pomysł ministerstwa zdrowia jeszcze sprzed roku, który jak na razie zaowocował przeszkoleniem… stu pielęgniarek z grona dwustu tysięcy.
- Idea jest słuszna, to skrócenie kolejek do lekarzy, ale sama realizacja pozostawia wiele do życzenia - mówi Dariusz Klonowski, naczelny pielęgniarz nyskiego ZOZ. Podkreśla, że sprawa wywołuje wiele kontrowersji w środowisku, za mało jest też wiedzy na ten temat. Ministerstwo także stanowczo za późno (dopiero w listopadzie ub. roku) uruchomiło pieniądze na ten cel i rozpoczęło kursy dla pielęgniarek w kilku ośrodkach w kraju. Uczestniczy w nich garstka osób. Pielęgniarki są ostrożne i nieufne, bowiem nowe zasady skutkują olbrzymią odpowiedzialnością, a do tej pory nikt nie mówi o wyższym wynagrodzeniu dla tego środowiska.
Zdaniem dra Kazimierza Błońskiego, ordynatora oddziału ratunkowego nyskiego szpitala, z jedną czwartą pacjentów przyjmowanych w przychodniach, z powodzeniem mogłyby sobie poradzić pielęgniarki. Jednak, zdaniem lekarza, nie powinny przeprowadzać badań kompleksowych, bowiem najpierw należy poczynić zmiany w ustawodawstwie.
Błoński dodaje, że taki model opieki zdrowotnej funkcjonuje w krajach skandynawskich, gdzie pacjentem zajmuje się najpierw pielęgniarka i to ona decyduje, czy jest konieczna konsultacja lekarska. Jednak tam – jak mówi lekarz – w ślad za odpowiedzialnością idzie sowita wypłata. Są to dwie średnie krajowe miesięcznie.
Nowe zasady budzą także kontrowersje wśród samych pacjentów. Niektórzy – choć szanują ciężką pracę pielęgniarek – zapowiadają, że mają zaufanie jedynie do lekarzy i na takie badania się nie zgodzą.
Zdaniem dra Kazimierza Błońskiego, ordynatora oddziału ratunkowego nyskiego szpitala, z jedną czwartą pacjentów przyjmowanych w przychodniach, z powodzeniem mogłyby sobie poradzić pielęgniarki. Jednak, zdaniem lekarza, nie powinny przeprowadzać badań kompleksowych, bowiem najpierw należy poczynić zmiany w ustawodawstwie.
Błoński dodaje, że taki model opieki zdrowotnej funkcjonuje w krajach skandynawskich, gdzie pacjentem zajmuje się najpierw pielęgniarka i to ona decyduje, czy jest konieczna konsultacja lekarska. Jednak tam – jak mówi lekarz – w ślad za odpowiedzialnością idzie sowita wypłata. Są to dwie średnie krajowe miesięcznie.
Nowe zasady budzą także kontrowersje wśród samych pacjentów. Niektórzy – choć szanują ciężką pracę pielęgniarek – zapowiadają, że mają zaufanie jedynie do lekarzy i na takie badania się nie zgodzą.