Nysa: Spór o zielone baptysterium. To duży problem - mówi konserwator zabytków
Nyski prałat ks. Mikołaj Mróz wyremontował przylegający do bazyliki obiekt baptysterium i pomalował go na zielono. Problem w tym, że i remont, i wybór koloru tego obiektu będącego częścią Pomnika Historii, odbył się na podstawie dokumentacji, która straciła ważność.
Wojewódzka konserwator zabytków powiedziała Radiu Opole, że nie wie, co z tym "fantem" zrobić. Z kolei prałat przyznaje się do błędu, ale tylko formalnego. Przy zielonym się upiera, bo baptysterium z chrzcielnicą, to świątynia życia.
- W XVII wieku odbywały się tam wprawdzie msze pogrzebowe, ale później baptysterium, razem ze swoją chrzcielnicą stało się miejscem życia, a więc jest teologiczne uzasadnienie dla koloru zielonego – mówi ks. Mikołaj Mróz.
Ksiądz Mróz wyremontował obiekt na postawie kompletnej dokumentacji, zatwierdzonej w szczegółach także przez konserwatora zabytków. Problem w tym, że już nieważnej, bo z 2002 roku. Wówczas zabrakło pieniędzy na kosztowne prace, obecnie ksiądz nie zwrócił uwagi, że dokumentacja straciła ważność.
- Tu nie tylko chodzi o zielony kolor, ale także o zakres prac pod względem remontowo – budowlanym. Przez kilkanaście lat mogło dojść do zmian w strukturze obiektu, wymagało to przeprowadzenia ponownych ekspertyz. Nie wiem, co z tym „fantem” zrobić, wspólnie się zastanawiamy – mówi wojewódzka konserwator zabytków.
- W XVII wieku odbywały się tam wprawdzie msze pogrzebowe, ale później baptysterium, razem ze swoją chrzcielnicą stało się miejscem życia, a więc jest teologiczne uzasadnienie dla koloru zielonego – mówi ks. Mikołaj Mróz.
Ksiądz Mróz wyremontował obiekt na postawie kompletnej dokumentacji, zatwierdzonej w szczegółach także przez konserwatora zabytków. Problem w tym, że już nieważnej, bo z 2002 roku. Wówczas zabrakło pieniędzy na kosztowne prace, obecnie ksiądz nie zwrócił uwagi, że dokumentacja straciła ważność.
- Tu nie tylko chodzi o zielony kolor, ale także o zakres prac pod względem remontowo – budowlanym. Przez kilkanaście lat mogło dojść do zmian w strukturze obiektu, wymagało to przeprowadzenia ponownych ekspertyz. Nie wiem, co z tym „fantem” zrobić, wspólnie się zastanawiamy – mówi wojewódzka konserwator zabytków.