Za trzy tygodnie poznamy przyczynę śmierci dwulatka w WCM. Trwa postępowanie
- Są już pewne ustalenia, ale biegły pobrał jeszcze dodatkowy materiał do badań - mówi rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka. Podkreśla ona, że na tym etapie śledztwa nie może ujawniać jego szczegółów.
Do pełnego wyjaśnienia tej sprawy potrzebne są wyniki sekcji zwłok dwulatka. Na to trzeba będzie poczekać około trzech tygodni.
- Postępowanie prowadzone jest w sprawie i idzie w kierunku ustalenia, czy mamy do czynienia z błędem w sztuce lekarskiej - mówi Lidia Sieradzka. - Wszczęcie jeszcze niczego nie przesądza. Ustalenia, które mogą wyjść w trakcie śledztwa, mogą wpłynąć na to, jak będzie czyn zakwalifikowany. Decyzje będzie można podejmować po przesłuchaniu personelu medycznego szpitala, a na to prokurator musi uzyskać zgodę sądu. Chodzi o zwolnienie z tajemnicy lekarskiej.
- Zaprzeczamy stwierdzeniu, że lekarka nie udzieliła pomocy dziecku, bo kończyła dyżur. To jest nieprawda, ona była jeszcze w pracy - informuje dyrektor WCM-u Marek Piskozub. - Do 12:00 była jeszcze na oddziale i w tym momencie, gdy dochodziło do tragedii ratowała życie innego dziecka, które do nas trafiło. To nie jest sprawa jednoznaczna i nie można wyrokować, że doszło do jakichkolwiek zaniedbań, czy też błędów. Przynajmniej na tym etapie.
- W szpitalu obowiązuje system triage'u, czyli segregacji pacjentów według zagrożenia zdrowia. Zmarły dwulatek został zakwalifikowany do grupy zielonej - dodaje Andrzej Kucharski, dyrektor do spraw lecznictwa Wojewódzkiego Centrum Medycznego. - Trudno mówić tutaj o błędzie lekarskim. Z informacji, które otrzymaliśmy stan dziecka nie wskazywał na taki przebieg, jak to faktycznie miało miejsce. Bardzo wcześnie lekarz pediatra miał z dzieckiem kontakt. A jeżeli chodzi o przyczynę śmierci dwulatka, to nieoficjalnie mówi się o sepsie. Obraz kliniczny mógł na to wskazywać.
- Postępowanie prowadzone jest w sprawie i idzie w kierunku ustalenia, czy mamy do czynienia z błędem w sztuce lekarskiej - mówi Lidia Sieradzka. - Wszczęcie jeszcze niczego nie przesądza. Ustalenia, które mogą wyjść w trakcie śledztwa, mogą wpłynąć na to, jak będzie czyn zakwalifikowany. Decyzje będzie można podejmować po przesłuchaniu personelu medycznego szpitala, a na to prokurator musi uzyskać zgodę sądu. Chodzi o zwolnienie z tajemnicy lekarskiej.
- Zaprzeczamy stwierdzeniu, że lekarka nie udzieliła pomocy dziecku, bo kończyła dyżur. To jest nieprawda, ona była jeszcze w pracy - informuje dyrektor WCM-u Marek Piskozub. - Do 12:00 była jeszcze na oddziale i w tym momencie, gdy dochodziło do tragedii ratowała życie innego dziecka, które do nas trafiło. To nie jest sprawa jednoznaczna i nie można wyrokować, że doszło do jakichkolwiek zaniedbań, czy też błędów. Przynajmniej na tym etapie.
- W szpitalu obowiązuje system triage'u, czyli segregacji pacjentów według zagrożenia zdrowia. Zmarły dwulatek został zakwalifikowany do grupy zielonej - dodaje Andrzej Kucharski, dyrektor do spraw lecznictwa Wojewódzkiego Centrum Medycznego. - Trudno mówić tutaj o błędzie lekarskim. Z informacji, które otrzymaliśmy stan dziecka nie wskazywał na taki przebieg, jak to faktycznie miało miejsce. Bardzo wcześnie lekarz pediatra miał z dzieckiem kontakt. A jeżeli chodzi o przyczynę śmierci dwulatka, to nieoficjalnie mówi się o sepsie. Obraz kliniczny mógł na to wskazywać.