Zrezygnowali z walki o plac zabaw. Czują żal do rządzących Opolem
Nie będzie placu zabaw dla dzieci przy ul. Reymonta w Opolu. O jego budowę zabiegali okoliczni mieszkańcy. Przygotowali projekt uchwały w tej sprawie, zebrali pod nim ponad 300 podpisów, ale nie trafi on pod obrady rady miasta.
- Nie będzie tej uchwały, bo ponoć dobraliśmy nie tę podstawę prawną, coś tam chodzi o te kompetencje. My to zostawiamy - mówi Adam Pieszczuk z partii Zieloni, który zaangażował się sprawę placu zabaw.
Rodzice apelują do radnych, aby pieniądze na plac zostały dopisane do przyszłorocznego budżetu miasta w czasie sesji budżetowej.
- Pojawiają się rożne informacje o tym miejscu, tu parking, tutaj inwestor, tutaj galeria, tutaj budownictwo mieszkaniowe. Co chwila się pojawia inny pretekst, żeby zablokować nasz pomysł - mówi Bogna Michnik.
Adam Pieszczuk dodaje, że ma żal do prezydenta Opola, który nie chciał się spotkać w tej sprawie i do wiceprezydenta, z którym był umówiony na spotkanie, ale ten na nie, nie przyszedł.
Wadze Opola nie zgadzają się na budowę placu zabaw na byłym targowisku argumentując, że to niebezpieczne miejsce. Wolą tam zrobić parking lub teren przeznaczyć pod zabudowę mieszkaniową.
Rodzice apelują do radnych, aby pieniądze na plac zostały dopisane do przyszłorocznego budżetu miasta w czasie sesji budżetowej.
- Pojawiają się rożne informacje o tym miejscu, tu parking, tutaj inwestor, tutaj galeria, tutaj budownictwo mieszkaniowe. Co chwila się pojawia inny pretekst, żeby zablokować nasz pomysł - mówi Bogna Michnik.
Adam Pieszczuk dodaje, że ma żal do prezydenta Opola, który nie chciał się spotkać w tej sprawie i do wiceprezydenta, z którym był umówiony na spotkanie, ale ten na nie, nie przyszedł.
Wadze Opola nie zgadzają się na budowę placu zabaw na byłym targowisku argumentując, że to niebezpieczne miejsce. Wolą tam zrobić parking lub teren przeznaczyć pod zabudowę mieszkaniową.