Szukali sprawców wycinki drzewa i… dotarli do strażaków
Dariusz Kulawinek, rzecznik brzeskiej jednostki tłumaczy, że 26 września dyżurny otrzymał zgłoszenie od jednego ze spacerowiczów o powalonym drzewie, które zalegało na jednej ze ścieżek.
- Jak pojechaliśmy na miejsce zdarzenia okazało się, że powalone zostało drzewo, które stało wzdłuż ścieżki zdrowia w Parku Wolności i faktycznie podjęliśmy działania. Było przełamane na wysokości około 3 metrów i całość powalona na tą ścieżkę. Mamy taki obowiązek, by zabezpieczyć miejsce takiego zdarzenia, dlatego ścięliśmy tego dęba.
Nikt tego drewna nie chciał ukraść – przekonuje brzeski strażak. Prowadzono tam działania ratownicze.
- Dementuje te informacje. Nikt tego drewna nie chciał zuchwale wywieść z parku. Było dla nas po prostu zwyczajne zdarzenie, do którego zostaliśmy wezwani – dodaje Kulawinek.
Ślady kół widoczne na miejscu, to odbite opony ciężkiego wozu strażackiego. Policjanci przesłuchali już strażaków w tej sprawie, zgłoszenie o próbie kradzieży trafiło do funkcjonariuszy w poniedziałek.
Pytanie, dlaczego o całej sprawie nie poinformowano urzędników?
Dariusz Kulawinek tłumaczy, że na poinformowanie właściciela lub odpowiedniego organu w związku ze ścięciem drzewa według przepisów służby ratunkowe mają 14 dni. Termin ten jeszcze nie upłynął.
Posłuchaj rozmówcy
Maciej Stępień