Restrukturyzacja BCM–u będzie miała wpływ na system ratownictwa?
- Likwidacja ostrego dyżuru to spore problemy dla zachodniej części województwa zwłaszcza, że SOR–u nie ma w Namysłowie – tłumaczy Mariusz Baran, szef brzeskiego pogotowia.
- Te zmiany będą miały spory wpływ na działalność ratownictwa. To ratownictwo w pewnym sensie zostanie rozbrojone, ponieważ przy braku oddziałów zabiegowych i ratunkowego w tak dużym powiecie, jakim jest powiat brzeski, nasze zdolności się po prostu wyczerpują.
Niemal każdego dnia ratownicy mają od kilku do kilkunastu wyjazdów, gdzie wymagane są pilne zabiegi, czy to chirurgiczne, ortopedyczne, czy ginekologiczne.
- To jest burzenie porządku, jaki funkcjonuje na tym terenie od kilkudziesięciu lat i dla mnie taka sytuacja jest niezrozumiała – dodaje szef brzeskiego Falck’a.
- Brak oddziału ratunkowego to nie mój problem. To sprawa wojewody i rządu, by system działał odpowiednio dobrze – komentuje Krzysztof Konik, dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego. Szpital utracił dziś płynność finansową, dlatego placówka musi szukać oszczędności.
- Szpital jest w tak trudnej sytuacji finansowej, że rozważamy przejście z placówki ostro dyżurowej w lecznicę planową, zachowawczą i zdaję sobie z tego sprawę, że jest to problem wojewody. Wspólnie z urzędem wojewódzkim i Narodowym Funduszem Zdrowia będziemy zastanawiać się, jak ten problem rozwiązać – podkreśla Konik.
Zdaniem dyrekcji BCM–u utrzymywanie lecznicy w trybie całodobowego ostrego dyżuru generuje ogromne koszty.
Maciej Stępień