Czy podopieczni MOPS-u są nieodpowiednio traktowani przez lekarzy?
Sebastian Matuszewski, dyrektor MOPS–u podkreśla, że niemal każde przyjęcie takiej osoby w szpitalu to zawsze spora dawka emocji.
- Takie przyjęcie na brzeskim oddziale ratunkowym jest normą. Pacjenci ci nigdy nie zostają przyjęci ze zrozumieniem i zawsze mamy do czynienia z dużą dawką złych emocji i niezadowolenia, że znów jakiś tam z MOPS–u musi zostać przyjęty – wyjaśnia Matuszewski.
W ubiegłym tygodniu na oddziale ratunkowym pojawił się jeden z podopiecznych MOPS–u wraz z pracownikami opieki. Po kilku godzinach spędzonych w szpitalu okazało się, że pacjent ma złamane żebra i odmę. Lekarz na początku niechętnie podjął się badania mężczyzny. Na drugi dzień podopieczny zmarł.
Sprawą zainteresowały się również władze Brzegu, które chcą wystosować pismo ze skargą.
- Ci ludzie, pomimo tego, że mają opłacone ubezpieczenie, obsługiwani są w sposób, który nie przystaje do tego, jak należy człowieka w XXI wieku traktować. Przede wszystkim człowieka chorego, który potrzebuje opieki medycznej - podkreśla wiceburmistrz Tomasz Witkowski.
Szpital na razie o problemie nie wie. Dyrektor ds. medycznych w BCM Julia Goj–Birecka o sprawie dowiedziała się od Radia Opole.
- Do dnia dzisiejszego nie mieliśmy żadnych sygnałów, które mówiłyby o jakimkolwiek złym zachowaniu personelu medycznego w stosunku do pacjentów, jak również w stosunku do podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – podkreśla lekarz.
Dodajmy, że sprawę śmierci podopiecznego MOPS–u w Brzeskim Centrum Medycznym bada policja i prokuratura.
Maciej Stępień