Inspekcja weterynaryjna ćwiczy na wypadek epidemii wśród zwierząt
Celem ćwiczeń prowadzonych w Grodźcu jest trening przepływu informacji między służbami, bo w podobnych sytuacjach niezbędna jest współpraca ze strażakami czy policją.
- Ta choroba nie jest groźna dla ludzi, ale powoduje bardzo duże straty w gospodarce - tłumaczy Bogusław Krasowski, Opolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii.
Jakie działania są kluczowe przy zapobieganiu rozprzestrzeniania się pomoru?
- Przede wszystkim nie dopuścić, żeby produkty pochodzące z zakażonego gospodarstwa dostały się w inne miejsca niż zakłady utylizacyjne, gdzie są odpowiednio przetwarzane. Nie można dopuścić do kontaktu innych zwierząt, ani żywności pochodzenia zwierzęcego. Jedzenie w przypadku tej choroby nie jest co prawda szkodliwe dla ludzi, ale jest bardzo niebezpiecznym źródłem szerzenia się tej zarazy - tłumaczy.
Starszy brygadier Witold Trojnar, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Opolu, zaznacza, że strażacy nie są służbą wiodącą przy zwalczaniu zwierzęcych chorób zakaźnych.
- Strażacy utrzymują maty dezynfekcyjne. One służą pojazdom, które wjeżdżają w strefę niebezpieczną i wyjeżdżają z niej. Chodzi o nieroznoszenie choroby. Drugi zakres to dekontaminacja osób przebywających w strefie, czyli w naszym przypadku odkażenie dwóch pracowników sprawdzających zagrożone gospodarstwo - wyjaśnia.
Na Opolszczyźnie nie występuje afrykański pomór świń, jednak choroba może zostać przywieziona przez cudzoziemców zza wschodniej granicy. Wojewódzki Lekarz Weterynarii apeluje, żeby nie przywozić do Polski żywności pochodzenia zwierzęcego.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak