Korytarz ratunkowy bezcenny przy wypadku na autostradzie
Według Janiuka, w Polsce brakuje doświadczeń związanych z podobnymi sytuacjami i uregulowania prawnego. - Jest tragicznie, bo czasami jedziemy wolniej niż porusza się pieszy - ocenia.
- Kierowcy zachowują się bardzo różnie, bo ci, którzy jeżdżą po drogach Europy Zachodniej, wiedzą o takich przepisach, dlatego że kary są bardzo wysokie. Wobec tego, część kierowców stosuje zasady i czasem widać, jak się rozjeżdżają, ale część nie wie, jak się zachować i myślą irracjonalnie. Dla nas, czyli pojazdów bardzo dużych, trudno jest się przebić między samochodami - to jest po prostu slalom, więc jedziemy z prędkością 3-5 km/h - tłumaczy.
Doświadczenia krajów Europy Zachodniej wykluczają wykorzystywanie pasa awaryjnego do przejazdu służb ratunkowych. - Tam zatrzymują się samochody z awarią i często wysiadają pasażerowie, więc nietrudno o kolejną tragedię - zaznacza Janiuk.
Tunel powinien być formowany jak najbliżej środka autostrady.
- Pojazdy jadące prawym pasem chowają się na pas awaryjny, a samochody na lewym pasie usuwają się w lewo, czyli na pas zieleni. Najważniejsze jest jednak, żeby nie wykorzystywać sytuacji i tunelu do swojego przejazdu, bo totalnie zakorkujemy drogę - dodaje.
Zdaniem brygadiera Janiuka, każdy kierowca powinien mieć świadomość, że być może kiedyś to on będzie potrzebować pilnej pomocy strażaków lub ratowników medycznych.
Dodajmy, że np. w Austrii za niedostosowanie się do przepisów tworzenia korytarza ratowniczego grozi 2 tysiące euro mandatu.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak