Pracownicy sądów domagają się podwyżek. Dziś protest
- Pracownicy mają dość, zarabiają mało, a obowiązków mają coraz więcej. Do tego wszystkie nowelizacje przepisów, zarządzenia i rozporządzenia. Nie dajemy już rady – mówi szefowa Związku Zawodowego Pracowników Sądu w Opolu Barbara Grabowska.
- Domagamy się podwyżek, których nie było od 10 lat. Otrzymujemy tylko rewaloryzację, to 20 złotych rocznie. Wymaga się od nas tak ciężkiej pracy umysłowej i fizycznej, że jesteśmy wykończone. Ciągle nowe zarządzenia, nowe obowiązki, programy i szkolenia, a nasze wynagrodzenie jest o 500 złotych wyższe od najniższej krajowej. Czujemy się, jak Murzyn na plantacji bawełny, dlatego domagamy się godnych wynagrodzeń – ostro komentuje Grabowska.
Zdaniem pracowników sądów, w innych firmach zarabialiby zdecydowanie więcej.
- Za taki zakres obowiązków korporacje płacą niekiedy po kilkanaście tysięcy złotych. Może i pracują wtedy po 12 godzin, ale przynajmniej godziwie zarabiają. Część pracowników dziś poszła oddać krew, a część wzięła urlopy na żądanie. Tylko tak możemy protestować, bo przepisy zabraniają nam strajków – dodaje szefowa opolskiego ZZPS.
W tej ogólnopolskiej akcji biorą udział placówki w Opolu, ale także Sąd Rejonowy w Brzegu. Prezes Iwona Twardzik tłumaczy, że z zatrudnionych ponad 80 osób w pracy pojawiło się zaledwie ośmioro.
- Nie dysponujemy pracownikami, którzy mogliby obsłużyć dziś nasze rozprawy. Sędziowie informują strony o akcji protestacyjnej i braku możliwości przeprowadzenia rozpraw z uwagi na brak m.in. protokolantów. Terminy wyznaczane są na nowo. Jestem ja, jest dyrektor sądu i księgowa. W zasadzie nikt nie przyszedł do pracy. Kadra wzięła urlopy na żądanie, można powiedzieć, że mamy destabilizację w pracy naszej placówki – podkreśla Twardzik.
Dziś rozprawy w brzeskim sądzie nie odbywają się, jutro już wszystko ma wrócić do normy. Okazuje się, że nie wszystkie placówki biorą udział w proteście. Największe absencje są dziś w Kędzierzynie - Koźlu, Oleśnie i Brzegu. Pracownicy tych sądów należą do związków zawodowych, stąd ich zaangażowanie w akcje protestacyjną jest największe. W pozostałych miejscach, jak np. w Nysie, Kluczborku, czy Prudniku, sądy pracują dziś normalnie. Tam urlopy na żądanie wzięło zaledwie po kilka osób.
Według nieoficjalnych informacji, następna akcja protestacyjna ma być zorganizowana we wrześniu.
Maciej Stępień