Małe dotacje i duża konkurencja to problemy WOPR
– Niestety są problemy z finansami, nasze dotacje są z roku na rok coraz niższe – mówił w porannej rozmowie "W cztery oczy" Zbigniew Szorc, prezes WOPR Opole.
– Przede wszystkim chodziło nam o pieniądze na utrzymanie naszych stanic: media, prąd, ogrzewanie, paliwo, remonty silników, naprawy łodzi, konserwacja, transport, to wszystko są koszty. Dotacje są bardzo skromne: w zeszłym roku było to 140 tys zł. W tym roku jest to tylko 60 tysięcy, o ponad połowę mniej, a mamy pełnić działania, od których zależy życie ludzkie i bezpieczeństwo na akwenach – tłumaczy nasz rozmówca.
– Malejące nakłady na WOPR to jeden problem, inny to formy zatrudniania ratowników - dodaje nasz gość.
– Nikt nie wpadł na pomysł, żeby robić konkursy ofert na strzeżenie przez policję porządku w Opolu, ale jeśli chodzi o bezpieczeństwo na wodzie to wpadnięto na taki pomysł, a efekty są różne np. ratownicy zatrudnieni na krytych pływalniach skarżą się, że jakiś podmiot tam wchodzi, jest tańszy od nas, wygrywa z nami. Potem zawiera z nimi tzw. śmieciowe umowy, oni pracują za psie pieniądze, ale muszą dlatego, że dana gmina, albo właściciel obiektu dogaduje się z podmiotem, który wygrał a nie z ratownikiem – dodaje Zbigniew Szorc.
– Nie lada wyzwaniem finansowym dla przyszłego ratownika są kursy i szkolenia, które po zmianach z 2013 roku trwają dłużej i są dużo droższe niż wcześniej. Niestety zwrot nakładów poniesionych przez młodego człowieka czy jego rodziców potem często graniczy z cudem.
Posłuchaj:
Posłuchaj całej rozmowy "W cztery oczy"
Oprac. Krzysztof Rapp (Oprac. KŻ)