Kierowcy oburzeni. "Nikt nie informował o zmianach w ruchu"
O 16:00 rozpoczął się montaż sceny na potrzeby Dni Otwartych Funduszy Europejskich. Kierowcy nie kryli swojego oburzenia, ponieważ nie było stosownego oznakowania utrudnień. - Pojechalibyśmy inną drogą, gdyby ktoś raczył nas poinformować - mówią.
- To się nazywa wprowadzenie kierowców w błąd. Niektórzy spieszą się, wykonując rozmaite czynności, np. służbowe - mówi jeden z kierujących.
- Przy zakręcie w uliczkę nad kanałem można było dać znak ostrzegawczy, że jest taka historia. Wiele osób nie pchałoby się tutaj - nie robiłby się taki młyn - dodaje drugi mężczyzna.
- Skandaliczna sprawa. Powinny stać tutaj znaki, a stoimy my, w korkach. Takie rzeczy spędzają sen z powiek - wtóruje kolejny kierowca.
- Urząd Marszałkowski jest organizatorem weekendowego pikniku, ale to nie on odpowiada za poinformowanie mieszkańców - mówi Arkadiusz Kuglarz, rzecznik prasowy marszałka. - Mamy wszelkie pozwolenia na zorganizowanie w tym miejscu imprezy, ale my nie możemy stawiać znaków - tłumaczy. - Skoro poinformowaliśmy policję i Miejski Zarząd Dróg o tym wydarzeniu, oni zaakceptowali pewne objazdy. Policja powinna poprowadzić je tak, by maksymalnie ułatwić życie mieszkańcom Opola. My nie odpowiadamy za ruch w mieście - wyjaśnia Kuglarz.
Rzecznik zwraca uwagę, że budowa sceny rozpoczęła się w godzinach szczytu, bo robotnicy muszą skończyć przed 22:00. - Mieszkańcy narzekają na hałas podczas ciszy nocnej - tłumaczy.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak