Pobicia, przesłuchania, tortury. Inscenizacja przypomniała los „Żołnierzy Wyklętych”
Podczas rekonstrukcji przedstawiono sytuacje jakie miały miejsce w latach 1945 – 1956 na komisariatach milicji. Pobicia, przesłuchania oraz odbicia aresztowanych. Jak mówi reżyser Jan Nałęcz ocena sytuacji politycznej i poszczególnych osób należy do widzów.
- To jest bardzo ważny temat przez wiele lat objęty milczeniem. To jest czas bardzo trudny, wojny domowej. Bardzo często milicjant stawał twarzą w twarz z swoim sąsiadem będącym w oddziałach leśnych „Żołnierzy Wyklętych”. Jest to plastyczne odzwierciedlenie tamtych czasów, staramy się je jak najwierniej odtworzyć. Tutaj jest wiele scen, pokazujemy epizody, które mogły się zdarzyć w każdym miejscu Polski – dodaje Nałęcz.
- Wcielam się w rolę młodego chłopaka z powojennej partyzantki. Milicja wiedzie mnie pobitego na komisariat, tam jestem torturowany. Odgrywam role więźnia, tortury w tamtym czasie były bardzo drastyczne. Należy pamiętać o żołnierzach, którzy po wojnie nie złożyli broni i walczyli z komunizmem – dodaje Bartosz Patera.
Żołnierze wyklęci nie uznali porządku po zakończeniu II Wojny Światowej i z bronią w ręku wystąpili przeciw stalinizmowi. Wielu z nich poległo z bronią w ręku, innych zamęczono w więzieniach. Byli uznawani za bandytów, którzy występowali przeciwko komunistycznej władzy ludowej. W stolicy regionu w niedzielne południe rozpoczną się oficjalne uroczystości, zaś o 13:30 zasadzone zostanie „drzewo pamięci”.
Posłuchaj:
Piotr Wrona