Karp miał swoje święto po raz czwarty
Przez cały dzień na miejscowych stawach prowadzono pokazy odłowu ryb, można było oczywiście spróbować rybnych przysmaków, ale i wypłynąć łódką lub skuterem wodnym na środek zbiornika.
- Dobrze, że Polacy jedzą coraz więcej morskich specjałów, ale niestety nie smakujemy w rybach krajowych - zauważa Szczepański.
- Karp, pstrąg, amur i szczupak - to są nasze ryby. One żyją pod nadzorem weterynaryjnym, a my wiemy, że są hodowane w sposób bezpieczny i ekologiczny. Jeżeli chodzi o pangę czy łososia, te ryby pochodzą z hodowli przemysłowej. Nie polecam ich ze względu na tempo hodowli oraz sposoby pompowania przyrostu. To nie nastraja optymistycznie mnie, jako konsumenta - wyjaśnia.
Andrzej Szymala z gospodarstwa rybackiego Siedlice przyznaje, że popularność karpia w Polsce ciągle skupia się wokół Bożego Narodzenia. - Na Węgrzech wygląda to zupełnie inaczej - argumentuje.
- Oni wypracowali sobie model sprzedaży karpia w ciągu całego roku. Nie odławiają całej hodowli jesienią - specjalnie zimują część ryb w stawie. Wiosną i latem próbują je sprzedawać. Przynosi to efekty, a ja myślę, że u nas też mogłoby to zadziałać, ale potrzeba nam więcej imprez promocyjnych - tłumaczy.
Zdaniem hodowców, w polskiej szkole gotowania trzeba kłaść większy nacisk na przyrządzanie ryb, szczególnie tych krajowych.
Radio Opole objęło imprezę patronatem medialnym.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak