Kolek: Decyzja o prywatyzacji zapadła dawno
– Odbyły się wcześniej dwa postępowania mające na celu zbycie akcji spółki prowadzącej oba ośrodki lecznicze – przypomina Kolek.
– W pierwszym było trzech zainteresowanych. Następnie, niestety, na etapie rozmów na temat ceny, pakietu socjalnego dla załogi, pakietu inwestycyjnego, okazało się, że na placu boju został tylko jeden inwestor, który zaproponował cenę niższą niż ta wynikająca z wyceny. Przypomnę, że była to kwota ok. 1 milion 900 tysięcy zł za działalność dwóch ośrodków i dwie lokalizacje – mówi gość Radia Opole. – To, że nie ma w samorządzie województwa pieniędzy na inwestowanie, było przyczyną podejmowania tych działań – podkreśla.
Ostatecznie jednak spółki nie udało się sprzedać, a samorząd nie inwestował w placówki, których zamierza się pozbyć.
O ośrodku w Jarnołtówku zrobiło się głośno po tym, jak NFZ drastycznie zmniejszył kontrakt. Nad Aleksandrówką zawisło widmo likwidacji. Przeciwko zamknięciu protestuje załoga, przede wszystkim nauczyciele, którzy uczyli w działającym tam zespole szkół, a którym wręczono wypowiedzenia. Także politycy opozycji w Sejmiku domagają się kontynuowania działalności sanatorium.
Ponieważ samorząd powiatu nyskiego nie chce jednostki przejąć, pojawił się pomysł, aby działalność rehabilitacyjną przenieść do ośrodka wczasowego Ziemowit. – Rozwiązanie to, choć proste nie jest, nadal wchodzi w rachubę – zaznacza Kolek.
– Bardzo możliwe, że trzeba byłoby przeprowadzić nową procedurę postępowania konkursowego. Nie jest powiedziane, że to Ziemowit, ja pokazuję tylko przykład. Ziemowit wyraża zainteresowanie, ma odpowiednią rejestrację, kadrę, zaplecze, warunki dla dzieci, dla dostępu do świadczeń. Ziemowit oddalony jest od Aleksandrówki o 1 – 1,5 km, nie więcej. Te walory są dokładnie takie same, natomiast możliwości realizacji świadczeń zdrowotnych wielokrotnie, podkreślam, wielokrotnie wyższe – tłumaczy nasz rozmówca.
Wicemarszałek Kolek dodał też, że wraz z byłymi pracownikami opolskiego NFZ - Kazimierzem Łukawieckim – byłym szefem oddziału i Markiem Staszewskim - planują wystosować apel do centrali NFZ, aby nie obcinała nakładów na opolską służbę zdrowia. Z wyliczeń wynika bowiem, że nasz oddział dostanie o 3,5 mln zł mniej niż w ubiegłym roku.
– Każda, nawet najmniejsza, kwota odebrana Opolszczyźnie może oznaczać trudniejszy dostęp do usług związanych z ochroną zdrowia – podsumowuje wicemarszałek Kolek.
Źródło: Rozmowa „W cztery oczy".
Posłuchaj wypowiedzi naszego rozmówcy:
Krzysztof Rapp (oprac. WK)