Czas amatorów sandacza
Specjalnie z Kłodzka przyjechał z wędką Michał Płachetka, stały bywalec nad Jeziorem Nyskim. Tym razem jednak wróci do domu bez sandacza. Jego zdaniem, mogły to spowodować ostatnie ulewne deszcze, które zmąciły i zamuliły wodę w jeziorze.
- Dlatego ryby nie widzą przynęty - tłumaczy.
Już wczoraj zakwaterowało się wielu wędkarzy, głównie z województw dolnośląskiego i śląskiego. Podobnie jest nad Jeziorem Otmuchowskim. Można złowić okazałego sandacza, szczupaka, węgorza czy też bardziej pospolite leszcze. Rekordziści chwalą się okazami ponad dziesięciokilogramowymi.
Wędkarzy obserwują nyscy woprowcy na czele z ich szefem Jarosławem Białochławkiem, bo chociaż sezon kąpielowy oficjalnie ruszy 16 czerwca, już teraz pilnują bezpieczeństwa na wodzie.
Posłuchaj naszych rozmówców:
Dorota Kłonowska