LM siatkarzy - Jastrzębski Węgiel w ćwierćfinale.
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W swoim ostatnim meczu grupowym pokonali u siebie niemiecki SVG Luneburg 3:0 (25:17, 25:16, 25:19).
Mistrzowie Polski wygrali grupę D, w której rywalizowali również z Jihostrojem Czeskie Budziejowice i hiszpańskim Guaguas Las Palmas.
Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Moustapha M’Baye, Jean Patry, Rafał Szymura – Jakub Popiwczak (libero) oraz Ryan Sclater, Edvins Skruders, Mateusz Jóźwik.
SVG: Maxwell Elgert, Jesse Elser, Yann Niclas Boehme, Matthew Knigge, Joscha Kunstmann, Erik Roehrs – Gage Worsley (libero) oraz Hannes Gerken, Xander Ketrzynski, Theo Mohwinkel.
Zespół prowadzony przez trenera Marcelo Mendeza mógł przypieczętować awans z pierwszego miejsca już tydzień wcześniej, ale niespodziewanie przegrał na wyjeździe z mistrzem Hiszpanii 1:3. To była jedyna porażka jastrzębian w tej edycji LM. W poprzedniej doszli do finału tych rozgrywek, w którym przegrali z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle.
Pierwsze spotkanie z trzecim zespołem poprzedniego sezonu ligi niemieckiej jastrzębianie wygrali na wyjeździe 3:1. Ekipa z Luneburga zaczęła walkę w LM od dwóch wygranych za trzy punkty, ale kolejne trzy spotkania podopieczni trenera Stefana Huebnera przegrali.
W środowy wieczór na widowni hali w Jastrzębiu-Zdroju pojawiła się – ciepło przyjęta – grupa kibiców SVG. Nie mieli powodów do radości.
W drużynie gospodarzy zabrakło narzekającego na drobny uraz środkowego bloku Jurija Gladyra.
Mistrzowie Polski przystąpili do gry z wyraźną chęcią szybkiego rozstrzygnięcia losów awansu. W pierwszym secie dominowali od początku. Rywale mieli problemy z przyjęciem zagrywki, częściej popełniali błędy i w efekcie przegrali wyraźnie, do 17.
Po zmianie stron przyjezdni w dalszym ciągu nie potrafili zatrzymać rozpędzonych jastrzębian, którzy poprawili grę w bloku i potrafili zakończyć akcje atakami z bardzo trudnych pozycji. Nagradzali to oklaskami miejscowi kibice, brawo bił także trener Mendez. Na jego twarzy parę razy zagościł – rzadko spotykany na co dzień – uśmiech.
Mimo zapewnienia awansu do ćwierćfinału szkoleniowiec jastrzębian nie dokonał zmian w składzie. Niemcy co prawda prowadzili na początku trzeciej partii 5:2, ryzykowali zagrywką, walczyli blokiem, długo nie pozwalali przeciwnikom „odskoczyć”, ale gospodarze zbudowali przewagę (15:11, 18:14), której już nie oddali.
Trener Mendez w całym spotkaniu – trwającym 67 minut - nie poprosił o ani jedną przerwę.
Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Moustapha M’Baye, Jean Patry, Rafał Szymura – Jakub Popiwczak (libero) oraz Ryan Sclater, Edvins Skruders, Mateusz Jóźwik.
SVG: Maxwell Elgert, Jesse Elser, Yann Niclas Boehme, Matthew Knigge, Joscha Kunstmann, Erik Roehrs – Gage Worsley (libero) oraz Hannes Gerken, Xander Ketrzynski, Theo Mohwinkel.
Zespół prowadzony przez trenera Marcelo Mendeza mógł przypieczętować awans z pierwszego miejsca już tydzień wcześniej, ale niespodziewanie przegrał na wyjeździe z mistrzem Hiszpanii 1:3. To była jedyna porażka jastrzębian w tej edycji LM. W poprzedniej doszli do finału tych rozgrywek, w którym przegrali z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle.
Pierwsze spotkanie z trzecim zespołem poprzedniego sezonu ligi niemieckiej jastrzębianie wygrali na wyjeździe 3:1. Ekipa z Luneburga zaczęła walkę w LM od dwóch wygranych za trzy punkty, ale kolejne trzy spotkania podopieczni trenera Stefana Huebnera przegrali.
W środowy wieczór na widowni hali w Jastrzębiu-Zdroju pojawiła się – ciepło przyjęta – grupa kibiców SVG. Nie mieli powodów do radości.
W drużynie gospodarzy zabrakło narzekającego na drobny uraz środkowego bloku Jurija Gladyra.
Mistrzowie Polski przystąpili do gry z wyraźną chęcią szybkiego rozstrzygnięcia losów awansu. W pierwszym secie dominowali od początku. Rywale mieli problemy z przyjęciem zagrywki, częściej popełniali błędy i w efekcie przegrali wyraźnie, do 17.
Po zmianie stron przyjezdni w dalszym ciągu nie potrafili zatrzymać rozpędzonych jastrzębian, którzy poprawili grę w bloku i potrafili zakończyć akcje atakami z bardzo trudnych pozycji. Nagradzali to oklaskami miejscowi kibice, brawo bił także trener Mendez. Na jego twarzy parę razy zagościł – rzadko spotykany na co dzień – uśmiech.
Mimo zapewnienia awansu do ćwierćfinału szkoleniowiec jastrzębian nie dokonał zmian w składzie. Niemcy co prawda prowadzili na początku trzeciej partii 5:2, ryzykowali zagrywką, walczyli blokiem, długo nie pozwalali przeciwnikom „odskoczyć”, ale gospodarze zbudowali przewagę (15:11, 18:14), której już nie oddali.
Trener Mendez w całym spotkaniu – trwającym 67 minut - nie poprosił o ani jedną przerwę.