Henryk Szylar zaprasza do „Leśnego Baru” i na „Koniec Świata” w Czechach
Nie należy do żadnej organizacji, ani turystycznego stowarzyszenia, lubi jeździć rowerem po Czechach prywatnie – sam, lub z grupą przyjaciół. Pozwala to odkrywać mało znane, a ciekawe zakątki polsko- czeskiego pogranicza – mówi Henryk Szylar.
W tym odcinku cyklu POGRANICZE zapraszamy do rozmowy z Henrykiem Szylarem, obecnie emerytem, który wolny czas spędza na podróżach. Nie są to jednak odległe kraje, ani znane, luksusowe kurorty, lecz urokliwe miejsca u czeskich sąsiadów.
- Można tam dojechać nawet na Koniec Świata (nazwa miejscowości) i ochłodzić stopy w specjalnie dla rowerzystów przygotowanym strumieniu lodowatej wody. Albo wybrać się do Leśnego Baru. W środku lasu czeka cały bufet ze smakołykami i napojami, przygotowany dla strudzonych wędrowców przez leśniczego. Nikt tego nie pilnuje, wisi cennik i każdy sam sobie wylicza kwotę i zostawia gospodarzowi – mówi Henryk Szylar. Nasz gość wytyczył także na potrzeby nyskiego starostwa turystyczną trasę R9, która biegnie międzynarodową drogą od granicy powiatów nyskiego i prudnickiego, poprzez Paczków, Błotnicę, Złoty Stok i dalej do Bilej Vody. Po drodze obowiązkowo należy zwiedzić pałace, kościoły i inne zabytki wysokiej klasy. Henryk Szylar przejechał w taki sposób rowerem ponad 10 tysięcy km.
- Można tam dojechać nawet na Koniec Świata (nazwa miejscowości) i ochłodzić stopy w specjalnie dla rowerzystów przygotowanym strumieniu lodowatej wody. Albo wybrać się do Leśnego Baru. W środku lasu czeka cały bufet ze smakołykami i napojami, przygotowany dla strudzonych wędrowców przez leśniczego. Nikt tego nie pilnuje, wisi cennik i każdy sam sobie wylicza kwotę i zostawia gospodarzowi – mówi Henryk Szylar. Nasz gość wytyczył także na potrzeby nyskiego starostwa turystyczną trasę R9, która biegnie międzynarodową drogą od granicy powiatów nyskiego i prudnickiego, poprzez Paczków, Błotnicę, Złoty Stok i dalej do Bilej Vody. Po drodze obowiązkowo należy zwiedzić pałace, kościoły i inne zabytki wysokiej klasy. Henryk Szylar przejechał w taki sposób rowerem ponad 10 tysięcy km.