Jaki żąda wyjaśnień ws. policyjnego wylegitymowania
– Funkcjonariusze domagali się dokumentów potwierdzających legalność zgromadzenia. Żaden z nich mi się nie przedstawił, gdy mnie legitymował – mówi Patryk Jaki. – Poprosiłem więc o możliwość dokończenia tych uroczystości i pożegnanie uczestników, a wtedy wszystko sobie wyjaśnimy. Takiej zgody nie uzyskałem, a funkcjonariusze stanowczo powiedzieli, że mamy z nimi natychmiast przejść do samochodu.
Jaki dodaje, że przebywający w samochodzie policjant nakazał mu uspokojenie grupy osób, która podeszła do radiowozu i protestowała przeciw działaniom policji, a później odśpiewała hymn państwowy. Ponadto radny miasta stwierdził, że spotkał się z kilkoma niepochlebnymi komentarzami ze strony legitymujących go policjantów.
– Uczestnicy naszej uroczystości stwierdzili, że funkcjonariusze obserwowali nas od momentu przemarszu z kościoła na Plac Wolności, jednak nie reagowali gdy nas zaczepiano – kontynuuje Patryk Jaki. – W czasie tych uroczystości grupka chuliganów kilkakrotnie bardzo głośno obrażała PiS i śp. Lecha Kaczyńskiego, a pod koniec jeden z nich kopnął jego portret.
Sławomir Kłosowski potwierdza, że na 16 poprzednich uroczystości organizatorzy mieli pozwolenie od władz miasta.
– W przypadku wczorajszego dnia prawdopodobieństwo zgłoszenia zawiadomienia jest również duże, jednak osoba odpowiedzialna w Klubie Gazety Polskiej za to zawiadomienie przebywa aktualnie za granicą i jest nieuchwytna – tłumaczy Sławomir Kłosowski.
Słowom radnego i posła zaprzecza Maciej Milewski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
– Policjanci działali zgodnie z obowiązującym prawem – twierdzi Milewski. – Powodem kontroli był m.in. mecz podwyższonego ryzyka, który odbywał się na Opolszczyźnie. Nikt z urzędu miasta nie zgłaszał nam informacji o tym, że odbędzie się tam jakiekolwiek zgromadzenie ani kto będzie jego organizatorem.
W uroczystościach wziął udział m.in. Ryszard Kapuściński, szef Klubów Gazety Polskiej.
Posłuchaj informacji:
Adam Wołek (oprac. Karolina Kopacz)