Mowa nienawiści
Podobno nasze wypowiedzi są przepełnione jadem, wrogością, agresją, wstrętem i pogardą dla tych, którzy maja inne zdanie, zwłaszcza polityczne.
Minister Boni uchodzi w rządowych kręgach z intelektualistę, pewnie dlatego, że mówiąc, nie ma nic ciekawego do powiedzenia. To ten typ przemądrzałego gaduły, którego jak zapytasz o godzinę, to ci najpierw wyjaśni ideę czasu i mechanizmy zegara.
Jego ministerialnym zadaniem jest cyfryzacja Polski, skomputeryzowanie najważniejszych urzędów oraz sprawienie, żeby w każdej zapadłe wiosce był internet, aby sobie lud mógł siedzieć na fejsbuku, przez co z tłuszczy stanie się społeczeństwem 2.0.
Wioska, w której mieszkam nie jest zapadła, wręcz przeciwnie, ale szybki internet założył mi nie Boni oraz jego rządowe kosztowne programy, lecz młodziutki lokalny przedsiębiorca, który za rodzicielskie pieniądze postawił maszt i rozsiewa sygnał. Bo minister potrafi rozsiewać tylko obietnice.
Zaś co do cyfryzacji najważniejszych urzędów, to niech aferalność komputeryzacji ZUS-u i nieudolność komputeryzacji służby zdrowia mówią tu same za siebie. Gdybym chciał mówić ja, musiałbym użyć mowy nienawiści.
Toż łatwiej dziś z Opola zamówić sobie przez komputer bilet do kina w Suwałkach – na „za miesiąc” - niż zaklepać miejsce w kolejce do lekarza - na jutro i w przychodni położonej dwie ulice dalej. Pięć lat ministerialnych rządów pana Boniego w dziedzinie komputerów przyniosło taki skutek, że państwo polskie nie potrafi nawet sprawdzić, czy człowiek, którego w stanie nieprzytomnym przyjmuje właśnie do szpitala, jest ubezpieczony czy też nie. Mimo że człowiek ten ma imię, nazwisko, adres, dokument tożsamości, a w nim przynajmniej trzy numery porządkowe, w jakie wyposażył go jego właściciel, czyli rząd – i tak trzeba donosić druk RMUA. Toż większy porządek panuje w weterynarii. Ale ona nie ma swojego ministra intelektualisty.
Więc Boniemu pozostanie teraz tropić ze swoimi sieciowymi żandarmami jakąś abstrakcyjną mowę nienawiści. Będą obwąchiwać każdy żart, opukiwać każde szyderstwo, prześwietlać każdą ironię? Jakie zastosują kryterium? I jaki system kar? Nie puszczę się dziś na puentę, bo jeśli się uprzeć, nawet i porównanie ministra do obercenzora może być odczytane jako mowa nienawiści. A ja chcę być słodki jak aniołek z piernika.