23.09.2014 Wiesław Fąfara o wchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki (Odry) i sile doświadczenia, która ma mu zapewnić powrót do gabinetu prezydenta
Rządy Fąfary też nie były bezproblemowe, co jakiś czas głośno było o jego sporach z miejskimi radnymi, ale na pewno spokojniejsze niż ostatnie cztery lata. W 2010 roku lewicowy prezydent dość nieoczekiwanie przegrał z popularnym lekarzem. Jego porażkę tłumaczono tym, że był praktycznie nieobecny w czasie majowej powodzi, kiedy to Odra ponownie zalała Koźle.
- Byłem wtedy po operacji, na zwolnieniu lekarskim - wspomina Fąfara. - W tych warunkach nie mogłem udzielać się w takim stopniu jak człowiek zdrowy. Ta informacja jakoś do mieszkańców się nie przebiła, nie mówiła o tym także moja zastępczyni (przypomnijmy: Brygida Kolenda-Łabuś, dziś poseł PO).
Fąfara mówi, że jego następca miał niezły start i całkiem ciekawy program. Tyle tylko, że - w jego ocenie - tego programu nie zrealizował. Z kilku sztandarowych propozycji jedynie hospicjum ma szansę na realizację. A co zamierza zrobić Fąfara? W dużej mierze dokończyć to, co zaczął.
- Uporządkowaliśmy wtedy wiele spraw, szykowaliśmy się do modernizacji szkół i do budowy mieszkań komunalnych, bo lista oczekujących była długa. Ludziom trzeba dać mieszkania, tymczasem w tej kadencji zaostrzono kryteria i sztucznie skrócono kolejkę - mówi Fąfara.
Szczegóły swojego programu Fąfara zaprezentuje na konwencji prezydenckiej pod koniec października.
Posłuchajcie: