Uczestnicy programu, wśród których nie było tym razem przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości, o tegorocznym festiwalu wypowiadali się raczej krytycznie. To, że pierwszy dzień imprezy miał wysoką oglądalność (według Jacka Kurskiego nawet 5,5 miliona widzów, według innych szacunków 3,5 miliona), tłumaczyli albo słabą konkurencją innych stacji (Przemysław Pytlik z Nowoczesnej), albo marką Maryli Rodowicz i ciekawością widzów zainteresowanych, jak zakończy się awantura wokół festiwalu (Agnieszka Zagola z PSL).
Tomasz Kostuś z PO mówił o tym, że tegoroczny festiwal przejdzie do historii jako ten, na który nie udało się sprzedać biletów, choć w normalnych warunkach bilet na KFPP był zawsze obiektem pożądania. Jedynie Robert Tistek z formacji Kukiz '15 bronił najbardziej kontrowersyjnego benefisu Jana Pietrzaka, na którym frekwencja rzeczywiście nie była najwyższa. Marcin Gambiec z Mniejszości Niemieckiej mówił o niepotrzebnym upolitycznieniu imprezy, która powinna mieć przede wszystkim charakter artystyczny.
Pytani o przyszłość KFPP, uczestnicy programu stwierdzili jednak zgodnie, że najlepszym scenariuszem byłby kompromis między władzami Opola a kierownictwem TVP, choć przydałaby się jakaś rada artystyczna, która dbałaby o poziom imprezy. Zgodnie zawnioskowali także o powrót Kabaretonu, który zawsze był bardzo mocnym punktem opolskiego festiwalu. Pytani o modyfikację formuły, opowiedzieli się za poszerzeniem oferty festiwalowej o artystów bardziej ambitnych, eksperymentujących, spoza kręgu muzyki pop.
Gośćmi Marka Świercza byli: Tomasz Kostuś (PO), Agnieszka Zagola (PSL), Przemysław Pytlik (Nowoczesna), Marcin Gambiec (MN), Robert Tistek (Kukiz '15).