Jak łatwo było przewidzieć, posłanka PiS była osamotniona w obronie stanowiska polskiego rządu. Jedynie Dawid Niezgoda z formacji Kukiz '15, krytykując spór o Tuska jako typowy przejaw polskiej partiokracji, negatywnie ocenił groźby rzucane w kuluarach przez prezydenta Francji. Eurodeputowana PO Danuta Jazłowiecka przekonywała, że Tusk dobrze pilnuje polskich interesów (na przykład opowiadając się za utrzymaniem sankcji wobec Rosji) a samo zgłoszenie Jacka Saryusza-Wolskiego było nieporozumieniem w sytuacji, gdy nie było mowy o nowym kandydacie, a jedynie o przedłużeniu kadencji Tuska. Piotr Piaseczny z Nowoczesnej dziwił się, że wynik szczytu, w jego ocenie oczywisty, jest przedstawiany przez niektórych komentatorów jako sukces Polski. Także Grzegorz Sawicki z PSL mówił o tym, że poparcie dla Tuska byłoby czymś naturalnym, a Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej mówił o marnowaniu silnej pozycji, jaką Polska wypracowała sobie w Unii.
Czochara nie składała broni. Podważyła formalną prawidłowość wyboru Tuska (od razu zaprotestowała Jazłowiecka), mówiła o szantażu ze strony Hollande'a a także o tym, że Polska nie mogła poprzeć Tuska, bo podczas kryzysu sejmowego nie zachował neutralności, wspierając "totalną opozycję". Mówiła też o dyktacie ze strony Niemiec w kwestii relokacji uchodźców i niekorzystnych dla Polski relacjach gospodarczych z Niemcami.
Gośćmi Marka Świercza byli: Katarzyna Czochara (PiS), Danuta Jazłowiecka (PO), Grzegorz Sawicki (PSL), Dawid Niezgoda (Kukiz '15), Piotr Piaseczny (Nowoczesna) oraz Ryszard Galla (MN).