Maciejewski przekonywał, że „Pressje” nie są periodykiem oderwanym od życia, tylko śledzą to, co dzieje się w kraju. Stąd wizyta w Opolu, gdzie idee lansowane przez redakcję realizują w praktyce działacze stowarzyszenia „Horyzonty”, którzy pełnią dziś ważne funkcje w opolskim samorządzie.
- Jesteśmy związani z Klubem Jagielloński, który ma o tyle nieszczęśliwą nazwę, że sugeruje związki z Uniwersytetem Jagiellońskim i wyłącznie Krakowem. Tak nie jest, nie mamy związku z uczelnią i działamy w całym kraju – mówił nasz gość.
Maciejewski znany jest z listu otwartego, w którym polemizował z opiniami Jacka Żakowskiego i innych czołowych publicystów III RP twierdzących, że młodym, którzy poparli prawicę, po prostu „odbiło”.
- Oni nas po prostu nie rozumieją – tłumaczy Maciejewski – Nie rozumieją, że młodzi mają potrzebę wspólnoty, także tej historycznej, poszukują sensu i celu. Tego w III RP brakowało: niby wszystko działało, ale nikt nie pytał, po co, w jakim celu. Rzucono hasło „bogaćcie się” i w efekcie mamy coraz lepsze samochody i fatalne ulice.
Maciejewski zwraca też uwagę na rolę nowych mediów, które pozwalają oddolnie, bez oglądania się na dawne media, wymieniać się ideami, budować wspólnotę i błyskawicznie demaskować manipulacje rządzących. Pytany o punkty odniesienia dla Polski, Maciejewski mówi o rewolucji Orbana na Węgrzech.
- Udało mu się zmienić mechanizm awansu. Nie trzeba się pod kogoś wpływowego podpinać, można oddolnie budować swoją pozycję – przekonuje. – Orban jak młody człowiek był zafascynowany Solidarnością, marzył o Warszawie nad Dunajem. A my dziś marzymy o Budapeszcie nad Wisłą, co pokazuje skalę naszych zaniechań.