Nasz gość podkreślił, że akurat w tym okręgu poparcie dla PiS go nie dziwi, bo to właśnie takie rejony Polski najbardziej korzystają na strategii zrównoważonego rozwoju, na którą postawił rząd premiera Mateusza Morawieckiego.
- Jeszcze jako radny sejmiku, opierając się na różnych danych statystycznych, wprowadziłem do debaty publicznej określenie "półksiężyc biedy", odnoszące się właśnie do tych powiatów, które składają się na okręg 51. Tu nastąpiła pewna zmiana, problemy przesunęły się bardziej na południe, w stronę Głubczyc, Kluczbork radzi sobie już lepiej, ale tamta diagnoza się nie zmieniła: te powiaty potrzebują szczególnego wsparcia, którego za poprzednich rządów nie miały - mówił nam Czerwiński.
Pytany o sytuację polityczną w Senacie, stwierdził, że kluczowa - dla obu stron politycznego sporu - będzie mobilizacja i dyscyplina senatorów, bo w tych powyborczych realiach liczył się będzie każdy głos.
- A z tą mobilizacją senatorów w poprzedniej kadencji różnie bywało - stwierdził nasz gość.
W kampanii wyborczej Czerwiński deklarował, że nadal zamierza się zajmować szeroko rozumiana polityką historyczną.
- Chcę dokończyć sprawy, które rozpocząłem. Tu mamy dwa wątki. Pierwszy to relacje z Niemcami, dokończenie kwestii II wojny, czyli - sprawa reparacji. Wywołałem ją jeszcze jako poseł kilkanaście lat temu - mówi nasz gość. - Druga, trudniejsza, to nasze relacje z Ukrainą, która nadal buduje swoją państwowość na gloryfikacji banderyzmu. Ukraińcy, w odróżnieniu od Niemców, nie przepracowali swojej historii. To wyzwanie dla naszej polityki zagranicznej.