Nasz gość podkreślił, że badania jednoznacznie wykazały, że nie doszło tam do wpuszczenia do rzeki toksycznych substancji, które mogłyby mieć wpływ na stan ryb (a tak sugerowali w rozmowach z mediami miejscowi wędkarze).
- Skontaktowaliśmy się z Wodami Polskimi i zapadła decyzja o zwiększeniu zrzutu wody z Jeziora Nyskiego. To naturalny sposób na dotlenienie wody w rzece. Do tej pory ten zrzut był niski, na co miał także wpływ sezon turystyczny i oczekiwania letników – tłumaczy Gaworski.
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o pożarze składowiska odpadów w Sławięcicach koło Kędzierzyna-Koźla. Podkreślił, że postępowanie trwa, ale w jego ocenie nie doszło tam do podpalenia w celu ukrycia ilości składowanych odpadów, bo kontrola tej ilości została właśnie zakończona i gospodarz składowiska nie miał żadnego interesu w ukrywaniu czegokolwiek. Gaworski przyznał, że pożar spowodował gwałtowny wzrost emisji pyłów (stąd zalecenia, by nie wychodzić z domów), ale stwierdził także, że wszyscy i tak mieliśmy szczęście, bo gdyby wiatr wiał w inną stronę, mogłoby dojść do podpalenia lasu oddalonego od wysypiska o kilkadziesiąt metrów i kto wie, czy nie czekałaby nas powtórka z tragicznego pożaru w Kuźni Raciborskiej.
- To był przypadek losowy, wszystko wskazuje na to, że doszło tam po prostu do samozapłonu – kwituje temat Gaworski.