Witek, który zaczął pracę na początku roku, dość nieoczekiwanie doszedł do wniosku, że na tym etapie rosnąca szybko populacja ukraińskich pracowników i uczniów potrzebuje wsparcia bardziej niż nasze obecne w regionie od zawsze mniejszości narodowe: niemiecka i romska. Stąd zorganizowana w maju konferencja z udziałem naukowców z Politechniki Opolskiej i Uniwersytetu Opolskiego.
- Byłam na tej konferencji, szczególnie zainteresował mnie wykład naukowca z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który podkreślał, że nie da się integrować cudzoziemców bez aktywnego udziału administracji rządowej - mówi Kalecińska.
Opolszczyzna jest tu dobrym przykładem: dzięki kwocie 2,5 mln zł z FAMI (Fundusz Azylu, Migracji i Integracji) stworzono w UOW nowoczesne Centrum Obsługi Cudzoziemca (codziennie do urzędu przychodzi około 200 cudzoziemskich petentów), zorganizowano też za 2 mln zł szereg szkoleń czy półkolonii.
Oddzielny wątek to Ukraińcy z polskimi korzeniami (posiadający Kartę Polaka albo papiery dokumentujące polskie pochodzenie), którzy mogą liczyć na wszechstronną pomoc: od środków na zagospodarowanie (w przypadku czteroosobowej rodziny to około 23 tys. zł), przez dotacje z programu 500 plus czy 300 plus, po skróconą ścieżkę uzyskania polskiego obywatelstwa.
- Są nam naprawdę bardzo wdzięczni, mówią, że z taką życzliwością nie spotkali się nigdzie - przekonuje nasz gość.