06.11.2014 Zygmunt Frankiewicz o tym, że prawdziwa samorządność przeszkadza partyjnym politykom, którzy bardzo chcieliby sobie w samorządach porządzić
Frankiewicz przyjechał do Opola, by wziąć udział w konwencji stowarzyszenia Razem dla Opola i przy okazji poprzeć Marcina Ociepę, kandydata tegoż stowarzyszenia na prezydenta stolicy regionu. Jak tłumaczył, bliskie jest mu środowisko młodych ludzi, którzy od lat konsekwentnie budują swoją pozycję w lokalnym samorządzie. On sam, jak opowiadał, jest dowodem na to, że samorządowiec nie musi być członkiem partii.
- W 2002 roku budowałem Platformę Obywatelską, bo jej zasady bardzo mi odpowiadały - wspominał. - Zresztą dalej mi odpowiadają, problem w tym, że Platforma od tych zasad bardzo się oddaliła. Moje członkostwo, mówiąc partyjnym językiem, po prostu wygasło.
Zdaniem Frankiewicza, upartyjnienie samorządów jest bardzo szkodliwe, bo sprawia, że decyzje nie są podejmowane przez organy do tego powołane, ale - przez partyjne władze. Dlatego tak ważna jest jego zdaniem niezależność samorządów.
- Ta niezależność istnieje, samorząd ma naprawdę bardzo duże kompetencje - mówił nasz gość. - I ta sytuacja budzi wściekłość działaczy partyjnych, którym marzy się przejęcie tych przysłowiowych konfitur. Stąd różne pomysły na ograniczenie samorządności, takie chociażby jak wprowadzenie kadencyjności włodarzy gmin.
Dodajmy, że Frankiewicz to najdłużej urzędujący prezydent miasta na prawach powiatu w Polsce. Do skłóconego gliwickiego samorządu wszedł w 1992 roku na 9 miesięcy przed końcem kadencji. Wszedł i został, bo - jak mówi - samorządność wciąga. Przeżył dwa referenda w sprawie odwołania go ze stanowiska, wygrał wszystkie wybory po drodze, także do tegorocznych wyborów podchodzi ze spokojem.
Posłuchajcie: