Jak tłumaczy nasz gość, celem akcji jest poznanie opinii Polek (oraz Polaków, bo mężczyźni na te spotkania też przychodzą) na temat ich najważniejszych problemów. Zebrane w ten sposób informacje mają zostać przekute w program wyborczy PO.
- To są bardzo cenne, wartościowe spotkania. Staramy się niewiele mówić, wolimy słuchać. mówi Wielichowska. - Zgłaszane nam problemy można podzielić na trzy filary. To świadomość, równość oraz bezpieczeństwo i opieka medyczna.
Wielichowska mówi, że Polki nadal muszą walczyć z różnymi antykobiecymi stereotypami, nie mogą za to liczyć na dostatecznie sprawną pomoc instytucji państwa.
- A to przecież na nie spada ciężar obowiązków domowych, najpierw opieka nad dziećmi, potem opieka nad seniorami, często troska o osoby niesamodzielne - wyjaśnia. - I to jest jeden z powodów, że rzadziej niż mężczyźni robią na przykład karierę w polityce. Wchodzą do niej później. Dlatego programy pomocowe, takie jak Rodzina 500 Plus, powinny zostać powiązane z rynkiem pracy, żeby nie wypychały kobiet z tego rynku.
Zdaniem naszego gościa, w ostatnim czasie prawa kobiet są cały czas ograniczane.
- Wycofanie się państwa z finansowania in vitro, ograniczenie dostępu do antykoncepcji, wprowadzenie tabletki "dzień po" tylko na receptę w sytuacji, gdy wiemy, ile trzeba czekać na wizytę u ginekologa w przychodni publicznej - wyliczała. - Z drugiej strony nadal brak jest w szkołach edukacji seksualnej. Rośnie znaczenie tak zwanej klauzuli sumienia, już nie tylko u lekarzy, ale także u aptekarzy. Tak nie może być, te kwestie trzeba koniecznie uporządkować.