Mniejszość straciła dwa mandaty, ale pozostała języczkiem u wagi - bez jej udziału po prostu nie da się zbudować w sejmiku większościowej koalicji. Dlatego też pojawiły się spekulacje, że MN będzie chciała dwóch miejsc w Zarządzie Województwa Opolskiego i że to te targi o stanowisko sprawiły, że negocjacje trwały tak długo.
- To nie tak. Mieliśmy po prostu dużo czasu na rozmowy. A ponieważ plan rządów na najbliższe pięć lat to sprawa poważna, nie chcieliśmy pisać umowy koalicyjnej na kolanie, pod presją czasu. Do tej pory takiej spisanej umowy nie było, teraz liczy ona sobie kilka stron - mówił Bartek. - Skupialiśmy się nie na personaliach, ale na meritum, na przykład na bardzo dla nas ważnych kwestiach związanych z kulturą i edukacją.
Nowością będzie pełnomocnik władz województwa do spraw wielokulturowości, który ma za zadanie nie tyle reagować na jakieś zjawiska czy incydenty, ale - jak mówi nasz gość - raczej kreować działania na rzecz wspierania wielokulturowości.
- Tu chodzi nie tylko o Mniejszość Niemiecką, ale także o Romów, środowiska kresowe czy wreszcie Ukraińców, których jest u nas coraz więcej - mówi Bartek.
Naszego gościa zapytaliśmy o to, czy prawica, która ma w sejmiku 10 radnych, namawiała MN do współpracy. Potwierdził, ale dodał od razu, że wielkich szans na taki układ nie było, bo żadnych wcześniejszych rozmów nie prowadzono a dotychczasowe wystąpienia polityków prawicy były "raczej antyniemieckie".