Podobnie wygląda sytuacja na Opolszczyźnie - na 14 300 zarejestrowanych w ZUS cudzoziemskich pracowników 12 300 to przybysze z Ukrainy.
- Dla wielu z nich nie jesteśmy już krajem tranzytowym, oni wiążą swoją przyszłość z Polską i naszym regionem. To ludzie bardzo często dobrze wykształceni, którzy na początku pobytu często zmieniają zajęcie, ale w końcu podejmują pracę zgodną z ich kwalifikacjami - mówi Szczurek. - Nie dziwię się, że szukają u nas szczęścia. Pamiętam nauczycielkę, która opowiadała, że zamiast wypłaty dostała koło do traktora. Albo młode małżeństwo, które zarabiało miesięcznie równowartość 800 złotych a przypomnijmy, że ceny na Ukrainie wcale nie są niższe niż u nas.
Nasz gość przekonuje, że rosnąca ilość obcokrajowców rejestrujących się w ZUS powinna cieszyć nas wszystkich i to nie tylko dlatego, że jest to przejaw praworządności, ale także dlatego, że każdy kolejny ubezpieczony oznacza dodatkowe wpływy do kasy ZUS-u, z której - przypomnijmy - wypłacane są nam świadczenia. Podobnie cieszyć nas powinna rosnąca liczba imigrantów trafiających na nasz rynek pracy, bo mamy niskie bezrobocie i firmy coraz częściej narzekają, że mają trudności ze znalezieniem pracowników. Jak mówi Szczurek, pracodawcy deklarowali, że w sumie potrzebowaliby 1 miliona 300 tysięcy pracowników.
- Oczywiście nie wszyscy do ZUS trafiają, nadal mamy szarą strefę. Jak dużą, trudno oszacować. Mówi się, że w Polsce pracuje od miliona do dwóch milionów cudzoziemców - dodaje rzecznik ZUS w regionie.