02.06.2014 Piotr Stec o tym, że nie każda ciekawość może i powinna zostać zaspokojona, ale pytać warto i warto też o dostępie do informacji rozmawiać
Właśnie dostęp do informacji publicznej będzie jednym z tematów publicznej debaty, którą wydział prof.Steca organizuje w swojej siedzibie w najbliższy czwartek (początek o godzinie 11:00).
- Spotkają się praktycy i teoretycy - mówi nasz gość. - Urzędnicy będą opowiadali o konkretnych przypadkach, z jakimi mają do czynienia w swojej pracy. To będą sprawy jeszcze nie rozstrzygnięte, czasem takie, o których być może będą kiedyś pisały media.
Zdaniem naszego gościa, sprawa jest o tyle trudna, że ustawa o dostępie do informacji publicznej nie jest wstanie przewidzieć wszystkich przypadków, jakie przynosi życie. Z jednej strony mamy dociekliwych obywateli, którzy chcą wiedzieć, jak najwięcej, z drugiej strony ostrożnych urzędników, którzy obawiają się ujawnienia różnych wrażliwych informacji. Ważny jest też społeczny klimat: dziś w Polsce standardem są oświadczenia majątkowe funkcjonariuszy publicznych, a jeszcze kilkanaście lat temu obywatel nie mógł się dowiedzieć, ile zarabia jego burmistrz, bo ten zasłaniał się ustawą o ochronie danych osobowych.
W debacie będzie też drugi temat: stosunki pracownicze w administracji publicznej. tu też nie brak ciekawych dylematów, choćby w relacjach samorządowy urzędnik i wybieralny wójt czy burmistrz. Komu urzędnik winien jest lojalność: lokalnej społeczności (niby oczywiste) czy swojemu szefowi i jego politycznym interesom (które niekoniecznie muszą się pokrywać z interesem wspólnym)?
- Po co organizujemy te debaty? Wszystko dla poprawy jakości naszej publicznej administracji - deklaruje prof.Stec.
Posłuchajcie: