Jak twierdzi nasz gość, przy dużym szczęściu można skonstruować drzewo genealogiczne swojej rodziny (także chłopskiej) sięgające nawet XVI wieku, bo w archiwum można znaleźć także księgi parafialne z tamtych czasów.
Kolejna grupa interesantów to pracownicy naukowi, którzy szukają materiałów do swoich badań. Zdarzają się też zlecenia specjalistyczne, związane na przykład z poszukiwaniem dokumentów własnościowych potrzebnych przy sądowych sporach majątkowych.
Takie badania prowadzą także opolscy archiwiści, którzy w ostatnich czterech lat wydali 10 tomów różnych opracowań, także takich, które zrobiły prawdziwą furorę i zostały wykupione na pniu. Hitem był na przykład słownik śląskich przekleństw, który zamawiali nawet mieszkańcy Pomorza. Innym bestsellerem stała się książka przypominająca klimat komunistycznych pochodów pierwszomajowych. Jest tu jeszcze sporo do zbadania - wśród 8 kilometrów akt wszelakich są między innymi archiwa Komitetu Wojewódzkiego PZPR, które mogą być - na przykład - bardzo wdzięcznym obiektem badań językowych.
- Nad czym pracujemy teraz? Wpisujemy się w obchody 800-lecia Opola i Międzynarodowego Roku Reformacji, chcemy przypomnieć bardzo niegdyś silne wspólnoty protestanckie - mówi nasz gość.